On- Miły chłopak z czwórką oddanych przyjaciół. Świetne stostunki z rodzicami i siostrą. Dobrze mu się układa. Zawsze dobrze wychodzi z ciężkich sytuacji. Sympatyczny, wesoły, otwarty na świat i nowe znajomości.
Ona- Zamknięta w sobie dziewczyna. Jej matka zmarła kiedy miała 6 lat. Ojciec jest chory, nie pije ani nie pali. Jest jedynaczką. Ma tylko jednego przyjacia. Ma depresję, tnie się oraz pali. Nie radzi sobie sama ale z nikim nie rozmawia o swoich uczuciach. Często uśmiecha się przy ludziach ale co wieczór płacze.
Niby dwa różne światy ale ich drogi się skrzyżowały. Według nich zwykły przypadek ale los chciał inaczej.
- Ja nie chcę- mówiła grymaśnie Sarah do swojego przyjaciela James'a. Chłopak ciągnął ją za rękę w stronę wesołego miasteczka.
- Sarah, wiem, że chcesz- uśmiechnął się.
- Nie jestem dzieckiem!
- Ale zachowujesz się jak dziecko. Idziemy na diabelski młyn?
- Ehh... No dobra- poszli razem w stronę karuzeli.
***
- Ile my mamy lat?- zapytał Harry przyjaciół z uśmiechem.
- Siedem!- krzyknęli razem, zaczęli się śmiać.
- Dlaczego do wesołego miasteczka?
- A dlaczego nie?- zapytał Louis.
- Ale po co?
- Chcę watę cukrową!
Po dojściu na miejsce chłopcy (Harry, Louis, Liam, Zayn i Niall) zaczęli się wygłupiać przy karuzelach i straganach.
Przeszli prawie cały plac śmiejąc się. Trafili przed jedno miejsce, Tunel miłości. Stanęli przed wejściem i zaczęli się śmiać.
- No chyba nie- powiedział Zayn.
- Dlaczego?- zapytał Louis przez śmiech.
- Bo jesteśmy piątką facetów.- zaczął się śmiać.
- A słyszałeś kiedyś o homoseksualitach?
- Ale tam mogą wchodzić po dwie osoby.
- Oj tam oj tam.
- Czemu tak się na to uparłeś?- Zapytał Harry.
- W sumie to nie wiem.
- Może on zmienia orientacje- zaczął się śmiać Liam. Chłopaki równocześnie się od niego odsunęli. Wszyscy wpadli w śmiech.
- A to tacy z was przyjaciele!- krzyknął Louis. Poszli dalej.
- No chyba nie- powiedział Zayn.
- Dlaczego?- zapytał Louis przez śmiech.
- Bo jesteśmy piątką facetów.- zaczął się śmiać.
- A słyszałeś kiedyś o homoseksualitach?
- Ale tam mogą wchodzić po dwie osoby.
- Oj tam oj tam.
- Czemu tak się na to uparłeś?- Zapytał Harry.
- W sumie to nie wiem.
- Może on zmienia orientacje- zaczął się śmiać Liam. Chłopaki równocześnie się od niego odsunęli. Wszyscy wpadli w śmiech.
- A to tacy z was przyjaciele!- krzyknął Louis. Poszli dalej.
***
- Cały czas jesteś ponura- powiedział James obejmując Sarah'e.- Co ci poprawi humor?
- Miś- uśmiechnęła się.
James wygrał w pewnym stoisku ślicznego misia pandę dla Sarah'y.
- Już lepiej?- zapytał.
- Dużo.- uśniechnęła się.
- James- powiedziała pewna blondynka przechodząca obok nich.
- Hannah- uśniechnął sie i spojrzał na Sarah'ę.
- Nie przejmuj się mną, ja już muszę iść do domu- powiedziała z udawanym uśmiechem
- Na pewno?- pytał odchodząc od niej.
- Tak- przytuliła misia i ruszyła do domu. Idąc w stronę wyjścia zauważyła grupkę chłopaków, którzy się śmieli.
- Może ona?!- słyszała jak jeden z chłopaków krzyknął. Zacisnęła usta i szła dalej.
- Ogarnij się!- krzyknął inny.
- Cześć- złapał ją za ramię jeden z tamtych chłopaków.
- Cześć- odpowiedziała niepewnie.
- Mam taką małą prośbę, mogłabyś pojechać z moim przyjacielem w tunelu miłości?- zapytał uśmiechnięty. Sarah rzuciła okiem na resztę stojącą trochę z tyłu i z powrotem na chłopaka.
- Nie.- powiedziała chłodno.
- Tak dla jasności, to nie jest nic poważnego, chcemy się tylko przejechać a on nie ma z kim.
- Rozumiem.
- A zresztą masz chłopaka- pokazał na misia, którego trzymała w rękach- więc co ci szkodzi?
Po chwili namawiania, Sarah zgodziła się. Nie szła tam dlatego, że chciała tylko dlatego, że wie co to znaczy być rozczarownayn.
- A tak w ogóle to jestem Louis- podał jej rękę.
- Sarah- podziała z udawanym uśmiechem.
Doszli do reszty.
- Więc, to jest Liam, Zayn, Niall i Harry. To jest Sarah.- uśmiechnęła się.
Piszli do wagoniku. Sarah usiadła razem z Harry'm. Dziewczynie wydawało się, że szybko skończy się ta przejażdżka, ale nie wzięła pod uwagę tego, że Bóg zaplanował to inaczej. Kolejka się popsuła. Nie spodobało się to jej. Chłopak nawet nie drgnął tylko się uśmiechnął.
- To trochę tu posiedzimy- powiedział z uśmiechem.
- Niestety- odpowiedziała.
- Chyba nie będzie tak źle.
- Dobra, nie musisz udawać, że jesteś zadowolony z tego, że tu jesteś... Ze mną- spuściła głowę.
- Czemu tak mówisz? Nie znam cię więc nie mogę stwierdzić czy cię lubię czy nie, ale możemy się trochę poznać i wtedy zobaczymy- uśmiechnął się do niej.- Więc jak?
- Ehh....
- Powiedz mi coś o sobie.
- Mam 20 lat, jestem jedynaczką i nie chce mi się rozmawiać.
- Czemu tak negatywnie do tego podchodzisz?
- Bo jestem pesymistą.
- Nie lepiej patrzeć na świat przez różowe okulary?
- Nie lubię różowego a mój ulubiony kolor to czarny.
- Też lubię czarny.
- Mogę zadać ci pytanie?
- Jasne.
- Czemu na siłę próbujesz się ze mną zaprzyjaźnić?
- Bo wyglądasz na ciekawą osobę.
- Osoba, która nie ma przyjaciół, mieszka z ojcem, ma depresje i się tnie, nie może być ciekawa.- Nastała chwila ciszy.
- Dlaczego się tniesz?- zapytał po chwili.
- Mam powody i nie będę o nich rozmawiała z pierwszym lepszym gościem spotkanym przez przypadek.- Znowu cisza.
- Serio mieszkasz z ojcem?
- Jest chory, nie mogę go zostawić.
- Rozumiem. Pracujesz gdzieś?
- Teoretycznie.
- A praktycznie?
- Czasami chodzę do mojego taty do pracy i mu pomagam. Jakbyś chciał wiedzieć to mój tata pracuje w warsztacie samochodowym.
- Znasz się na samochodach?
- Nic w nich skomplikowanego.
- Jesteś jedną z niewielu dziewczyn, które robią coś takiego.
- Wiem.
- Może jak stąd wyjdziemy, jeżeli nie masz planów, mogę cię odwieźć, jak chcesz.
- Dzięki, przejdę się to niedaleko.
- Idziesz do pracy?
- Posiedzieć tam.
Kolejka ruszyła. Bóg chyba zrozumiał,że dał chłopakowi dość dużo śladów na zagłębianie znajomości. Sarah wysiadła i nic nie powiedziała. Ruszyła do swojego ojca.
- Ładna- powiedział Louis.
- Uparta.- powiedział Harry patrząc na nią jak odchodzi.
- Ale ładna. Wiesz gdzie mieszka? Masz jej numer?
- Nie mam ale wiem gdzie pracuje.- uśmiechnął się.
- Dziewczyna uparta zawsze jest coś warta.
- Księżniczka.
- Zaraz ci jebne.
- Nie ty, ona.
- Dlaczego?- Chłopak nie odpowiedział na to pytanie.
- Idziemy?- zapytał.
Poszli do samochodu. Niestety nie chciał odpalić. Chłopaki sprawdzali co się stało ale nie wiedzielo dokładnie. Harry doznał olśnienia.
- Niedaleko jest dobry mechanik.
- Skąd wiesz?- zapytał Liam
- Słyszałem od kogoś.
Zaprowadzili samochód do mechanika o którym mówiła Sarah. Do jej ojca. Harry rozglądał się ale nie widział jej. Zobaczyli jakiegoś mężczyznę.
- Samochód nie chce nam odpalić, może ktoś zobaczyć co z nim jest?- Zapytał Zayn.
- Tak. Możecie iść do niego- pokazał na pewnego,starszego bruneta- albo, jeżeli zależy wam na czasie do niej.- pokazał na dziewczynę siedzącą na masce samochodu.
- Sarah- powiedział cicho Harry. Podszedł do niej.- Cześć- uśmiechnął się.
- Śledzisz mnie?- zapytała chłodno.
- Samochód nie chce nam odpalić. Możesz zobaczyć?
- Dobra.
Poszli do samochodu. Sarah podniosła maskę samochodu. Chłopaki przyglądali się ze zdziwieniem jak dziewczyna przegląda samochód. Zamknęła maskę i odpaliła samochód.
- Co z nim nie tak?- zapytał jąkając się Louis.
- Narazie wszyatko okay ale radzę wymienić akumulator.
Dziewczyna odeszła. Harry podbiegł do niej.
- Dzięki za pomoc. Ile płacimy?
- Za głupotę się nie płaci.
- A tak na serio?
- Nic.
- Serio?
- Serio.
- Mogę zadać ci pytanie?
- Tak.
- Spotkamy się kiedyś?
- Nie wiem. Może.
- Do zobaczenia, księżniczko.
Odszeł. Sarah stała nieruchomo.
'Dlaczego księżniczko? O co mu chodziło?' zastanawiała się cały dzień. Postanowiła się z nim spotkać, żeby zapytać o co mu chodziło.
Kiedy była w domu, usiadła na podłodze i zaczęła opisywać swój dzień w pamiętniku. Pisząc jego imię uśmiechała się za każdym razem.
- Na pewno?- pytał odchodząc od niej.
- Tak- przytuliła misia i ruszyła do domu. Idąc w stronę wyjścia zauważyła grupkę chłopaków, którzy się śmieli.
- Może ona?!- słyszała jak jeden z chłopaków krzyknął. Zacisnęła usta i szła dalej.
- Ogarnij się!- krzyknął inny.
- Cześć- złapał ją za ramię jeden z tamtych chłopaków.
- Cześć- odpowiedziała niepewnie.
- Mam taką małą prośbę, mogłabyś pojechać z moim przyjacielem w tunelu miłości?- zapytał uśmiechnięty. Sarah rzuciła okiem na resztę stojącą trochę z tyłu i z powrotem na chłopaka.
- Nie.- powiedziała chłodno.
- Tak dla jasności, to nie jest nic poważnego, chcemy się tylko przejechać a on nie ma z kim.
- Rozumiem.
- A zresztą masz chłopaka- pokazał na misia, którego trzymała w rękach- więc co ci szkodzi?
Po chwili namawiania, Sarah zgodziła się. Nie szła tam dlatego, że chciała tylko dlatego, że wie co to znaczy być rozczarownayn.
- A tak w ogóle to jestem Louis- podał jej rękę.
- Sarah- podziała z udawanym uśmiechem.
Doszli do reszty.
- Więc, to jest Liam, Zayn, Niall i Harry. To jest Sarah.- uśmiechnęła się.
Piszli do wagoniku. Sarah usiadła razem z Harry'm. Dziewczynie wydawało się, że szybko skończy się ta przejażdżka, ale nie wzięła pod uwagę tego, że Bóg zaplanował to inaczej. Kolejka się popsuła. Nie spodobało się to jej. Chłopak nawet nie drgnął tylko się uśmiechnął.
- To trochę tu posiedzimy- powiedział z uśmiechem.
- Niestety- odpowiedziała.
- Chyba nie będzie tak źle.
- Dobra, nie musisz udawać, że jesteś zadowolony z tego, że tu jesteś... Ze mną- spuściła głowę.
- Czemu tak mówisz? Nie znam cię więc nie mogę stwierdzić czy cię lubię czy nie, ale możemy się trochę poznać i wtedy zobaczymy- uśmiechnął się do niej.- Więc jak?
- Ehh....
- Powiedz mi coś o sobie.
- Mam 20 lat, jestem jedynaczką i nie chce mi się rozmawiać.
- Czemu tak negatywnie do tego podchodzisz?
- Bo jestem pesymistą.
- Nie lepiej patrzeć na świat przez różowe okulary?
- Nie lubię różowego a mój ulubiony kolor to czarny.
- Też lubię czarny.
- Mogę zadać ci pytanie?
- Jasne.
- Czemu na siłę próbujesz się ze mną zaprzyjaźnić?
- Bo wyglądasz na ciekawą osobę.
- Osoba, która nie ma przyjaciół, mieszka z ojcem, ma depresje i się tnie, nie może być ciekawa.- Nastała chwila ciszy.
- Dlaczego się tniesz?- zapytał po chwili.
- Mam powody i nie będę o nich rozmawiała z pierwszym lepszym gościem spotkanym przez przypadek.- Znowu cisza.
- Serio mieszkasz z ojcem?
- Jest chory, nie mogę go zostawić.
- Rozumiem. Pracujesz gdzieś?
- Teoretycznie.
- A praktycznie?
- Czasami chodzę do mojego taty do pracy i mu pomagam. Jakbyś chciał wiedzieć to mój tata pracuje w warsztacie samochodowym.
- Znasz się na samochodach?
- Nic w nich skomplikowanego.
- Jesteś jedną z niewielu dziewczyn, które robią coś takiego.
- Wiem.
- Może jak stąd wyjdziemy, jeżeli nie masz planów, mogę cię odwieźć, jak chcesz.
- Dzięki, przejdę się to niedaleko.
- Idziesz do pracy?
- Posiedzieć tam.
Kolejka ruszyła. Bóg chyba zrozumiał,że dał chłopakowi dość dużo śladów na zagłębianie znajomości. Sarah wysiadła i nic nie powiedziała. Ruszyła do swojego ojca.
- Ładna- powiedział Louis.
- Uparta.- powiedział Harry patrząc na nią jak odchodzi.
- Ale ładna. Wiesz gdzie mieszka? Masz jej numer?
- Nie mam ale wiem gdzie pracuje.- uśmiechnął się.
- Dziewczyna uparta zawsze jest coś warta.
- Księżniczka.
- Zaraz ci jebne.
- Nie ty, ona.
- Dlaczego?- Chłopak nie odpowiedział na to pytanie.
- Idziemy?- zapytał.
Poszli do samochodu. Niestety nie chciał odpalić. Chłopaki sprawdzali co się stało ale nie wiedzielo dokładnie. Harry doznał olśnienia.
- Niedaleko jest dobry mechanik.
- Skąd wiesz?- zapytał Liam
- Słyszałem od kogoś.
Zaprowadzili samochód do mechanika o którym mówiła Sarah. Do jej ojca. Harry rozglądał się ale nie widział jej. Zobaczyli jakiegoś mężczyznę.
- Samochód nie chce nam odpalić, może ktoś zobaczyć co z nim jest?- Zapytał Zayn.
- Tak. Możecie iść do niego- pokazał na pewnego,starszego bruneta- albo, jeżeli zależy wam na czasie do niej.- pokazał na dziewczynę siedzącą na masce samochodu.
- Sarah- powiedział cicho Harry. Podszedł do niej.- Cześć- uśmiechnął się.
- Śledzisz mnie?- zapytała chłodno.
- Samochód nie chce nam odpalić. Możesz zobaczyć?
- Dobra.
Poszli do samochodu. Sarah podniosła maskę samochodu. Chłopaki przyglądali się ze zdziwieniem jak dziewczyna przegląda samochód. Zamknęła maskę i odpaliła samochód.
- Co z nim nie tak?- zapytał jąkając się Louis.
- Narazie wszyatko okay ale radzę wymienić akumulator.
Dziewczyna odeszła. Harry podbiegł do niej.
- Dzięki za pomoc. Ile płacimy?
- Za głupotę się nie płaci.
- A tak na serio?
- Nic.
- Serio?
- Serio.
- Mogę zadać ci pytanie?
- Tak.
- Spotkamy się kiedyś?
- Nie wiem. Może.
- Do zobaczenia, księżniczko.
Odszeł. Sarah stała nieruchomo.
'Dlaczego księżniczko? O co mu chodziło?' zastanawiała się cały dzień. Postanowiła się z nim spotkać, żeby zapytać o co mu chodziło.
Kiedy była w domu, usiadła na podłodze i zaczęła opisywać swój dzień w pamiętniku. Pisząc jego imię uśmiechała się za każdym razem.