wtorek, 18 sierpnia 2015

#11

Plan chłopaków nie ułożył się do końca. Musieli poczekać trochę czasu, ponieważ dwa tygodnie temu zmarł ojciec Sarah'y. Nie chcieli jej załamać do końca.Uznali jednak, że dwa tygodnie wystarczą. James umówił się z Sarah'ą na 15. Na przyjacielski spacer. Zapukał do drzwi. Sarah otworzyła mu po chwili. Jakoś się trzymała. Nie za dobrze, ale i nie źle. Jakoś.
- Gotowa?- uśmiechnął się.
- Tak- odpowiedziała ze sztucznym uśmiechem.
Ruszyli w stronę parku. Tak jak chłopacy zaplanowali.
- Jak się czujesz?- zapytał James.
- Nieźle. Czemu pytasz?
- Bo się o Ciebie martwię. Przecież się przyjaźnimy. Kocham Cię.- Ostatnie zdanie nie miało nic wspólnego z poprzednim, lecz Sarah tego nie wyczuła.
- Wiem.- westchnęła- Nie męczy Cię to?
- Nie, czemu?
- Tyle ze mną problemów. Sama jestem jednym wielkim problemem.
- Nawet tak nie mów.- powiedział głośniej.
- Taka prawda. Jestem problemem.
- Nie dla mnie. Dla mnie... Dla mnie jesteś kimś wyjątkowym.- uśmiechnęła się leniwie.
- Dziękuję Ci.
- Nie ma za co.
- Jest.
- Na prawdę nie ma. Tyle razy Cię wystawiłem... Strasznie mi głupio z tego powodu.
- Tak to jest jak się w kimś zakocha. Szkoda, że Ty zakochujesz się co tydzień.
-
 A no właśnie. Nie umówiłaś się z tym Twoim kochasiem?
- Chciał się umówić, ale Ty byłeś pierwszy.
- Nie był z tego zadowolony, no nie?
- Nie. Nie przepada za Tobą. A Ty za Nim.
- Bywa- uśmiechnął się wzruszając ramionami.
Po chwili spaceru doszli do parku. James od razu zobaczył chłopaków i jakąś dziewczynę. Ale to jeszcze nie był ten moment. Nie mógł pozwolić, żeby Sarah zobaczyła jego, a on ją. Stanął i odwrócił się twarzą do nich. Przez co Sarah stanęła do nich plecami.
- Musi Cię bardzo kochać...- przeciągał.
- Mam taką nadzieję.- uśmiechnęła się patrząc na buty.
- Wiesz, że jak on Cię skrzywdzi to możesz szukać we mnie oparcia. Na 100% je znajdziesz.
- Czasami mam takie wrażenie, że nie muszę go szukać, bo jest. Tak po prostu.
- To dobrze, że tak czujesz.- James zerknął szybko w tamtą stronę.- Już! Wymyśl coś szybko! Zaproponuj picie! Pójdziemy po picie? Strasznie mnie suszy.- złapał się za gardło.
- Jasne.
Odwróciła się i oczom ukazał się jej widok, którego nigdy sobie nie wyobrażała. Zobaczyła jej chłopaka z jakąś dziewczyną, którzy się całują. James udawał, że nie wiem co ma zrobić. Tamta dziewczyna oderwała się od Harry'ego i coś mu powiedziała. Tamten się odwrócił i podbiegł do Sarah'y i James'a. Sarah już płakała. Ruszyła do domu.
- Sarah poczekaj!- krzyknął brunet.
- Nie! Nie.- powtórzyła spokojnie.
- To nie tak jak myślisz!
- Myślę, że całowałeś się z jakąś dziewczyną na środku ulicy.- odwróciła się do niego.- Nie. Poczekaj. Ja to widziałam.
- Ja jej nie całowałem. To ona się do mnie przykleiła. Możesz zapytać się chłopaków.
- Słuchaj.- mówiła szybko i zestresowana- Widziałam to co widziałam... I...- przeciągał- Kurcze czemu ja to sobie utrudniam?- powiedziała sama do siebie. Spojrzała na chłopaka- Wiesz? Po prostu zostańmy przyjaciółmi.- ruszyła dalej.
- Serio?!- Krzyknął- Sarah! Źle to zrozumiałaś! Ja nawet nie wiem jak ona ma na imię. I teraz chcesz to skończyć? Tak po prostu o mnie zapomnieć?
- Nie- znowu do niego podeszła.- Nie. Nie chcę o Tobie zapomnieć. Chcę się z Tobą przyjaźnić. Ale nic więcej. Zależy mi na Tobie. Ale już chyba nie tak jak wcześniej... Po tym co zobaczyłam... Sam rozumiesz.- machnęła ręką.
- Ale Sarah...
- Zrozum to. Możemy się przyjaźnić. Nic więcej.- Chłopak posmutniał.
- No dobra- powiedział od niechcenia. W oczach malował mu się smutek.
- Pa.- poszła do domu. James zaraz za nią.

***

- Szlag!!!- wydarł się na cały głos.
- Co jest?- Zapytał Louis.
- Zerwała ze mną.- powiedział patrząc w dal.
Chłopacy lekko się uśmiechnęli i z tyłu przybili sobie piątki. Tak, żeby brunet tego nie zobaczył. Chłopak zacisnął pięści. W sekundzie się zdenerwował.
- Jeżeli ten padalec ma z tym coś wspólnego...
- Ale...- przerwał mu blondyn- jak mógł mieć z tym coś wspólnego?
- Nie uważasz, że to dziwne, że jakaś laska, którą widzę pierwszy raz na oczy, tak się zachowywała? Musiałaby nie mieć do siebie ani grama szacunku. Zabiję tego sukinsyna.- Ruszył w kierunku domu dziewczyny.

***
Sarah wbiegła zapłakana do domu. Weszła do salonu. Usiadła na podłodze i zalała się łzami. James cicho usiadł koło niej.
- Nie martw się mała- pogłaskał ją po plecach- on jest zwyczajnym dupkiem.
- Nie mów tak o nim!
- Ale sama widziałaś co się stało.- położył jej rękę na ramieniu.
- Widziałam, ale to nie daje Ci żadnego prawa, żebyś o nim tak mówił! Może on mówił mi prawdę...
- Wierzysz w to? Przestań się łudzić.
- Jesteś moim przyjacielem powinieneś mnie wspierać.
- Kurwa Sarah! Nie widzisz, że staram Cię przed nim ratować?! Kocham Cię!- Oparł się o jej kolana. Przysuwał się coraz bliżej.
- James.- Sarah się wystraszyła.- James, przestań!- Starała się go odepchnąć ale on złapał ją za ręce. Zaczął się do niej dobierać.- James, bo zacznę krzyczeć.
- I tak nikt Cię nie usłyszy.
Nie odsunął się od niej nawet na milimetr. Miał rację. Nikt jej nie usłyszy. Mimo tego zaczęła krzyczeć i piszczeć. James zaczął wkładać jej ręce pod koszulkę i rozpinać jej spodnie. Sarah szarpała się jak mogła. Nagle usłyszała huk. Bardzo donośny. Moment później chłopak się od niej oderwał. Nie. Ktoś go od niej oderwał. Sarah nie wiedziała kto to, bo w oczy miała pełne łez. Zacisnęła mocno oczy i przysunęła się do ściany. Skuliła się. Słyszała, że ktoś się bije. Wiedziała, że to wszystko dzieje się ledwie pół metra od niej. Lecz strach nie pozwalał jej na otwarci oczu. Odgłosy walki ucichły i słyszała kroki. Nie w jej stronę, lecz w stronę drzwi. Po chwili ktoś wrócił. Serce dziewczyny tak mocno, że wydawało by się, że obudzi sąsiadów. Sarah cały czas płakała. Chciała osłonić się rękoma.
- Spokojnie to tylko ja- uspakajał ją znajomy głos.- Nie bój się. Ja Ci nic nie zrobię.- Podkreślił słowo 'Ja'.
Sarah otworzyła powoli oczy. Zobaczyła przed sobą Harry'ego. Szybko się do niego przytuliła. Nie mogła opanować łez.
- Nic Ci nie jest?- dopytywał. Przez płacz nie mogła powiedzieć ani słowa.- Spokojnie. On już tutaj nie przyjdzie.
- Dziękuję Ci.- wykrztusiła z siebie. Cały czas płakała.
- Dobrze, skarbie...- uciął.
Sarah oderwała się od niego. Chłopak obejrzał ją. Miała potargane włosy. Po przedzieraną bluzkę i wymięte spodnie.
- Poczekaj chwilę.- wstał i poszedł gdzieś. Sarah ledwo cokolwiek słyszała. Serce jej strasznie mocno biło. Chłopak zaraz wrócił- Chodź- podał jej rękę. Poszli do łazienki.- Weźmiesz kąpiel. Rozbierz się a ja przyniosę Ci jakieś ubrania.
Dziewczyna przytaknęła. Kiedy chłopak wyszedł z łazienki. Zdjęła ubrania i weszła do wanny. Miała podrapane ręce. Przestała płakać. Po chwili drzwi się uchyliły i wszedł chłopak.
- Przyniosłem Ci ubrania- położył je na małej szafce. Kucnął przy wannie i spojrzał dziewczynie w oczy.- Przepraszam Cię... wiem mogło to dziwnie wyglądać z Twojego punktu widzenia, ale ja nawet nie znam tej dziewczyny.
- To ja Cię powinnam przeprosić- chłopak się zdziwił- Powinnam Ci uwierzyć. To wszystko wina James'a. On to wszystko uknuł.- dziewczyna znowu zaczęła płakać. Chłopak wytarł łzę spływającą po jej policzku.
- Nic Ci nie zrobił?
- Mam... podrapane ręce...- jąkał się.
- Bardzo?- pokazała mu jedną rękę. Była strasznie podrapana, aż do krwi. Na nadgarstku widniały jeszcze blizny. Po starym cięciu... i niedawnym. Chłopak posmutniał kiedy zobaczył kreski. Przejechał po nich kciukiem. Dziewczyna odruchowa zabrała rękę.- Znowu się cięłaś...- Nie odezwała się- + Kiedy?
- Wczoraj...
- Dlaczego?- Znowu się nie odezwała. Chwila ciszy.
- Podasz mi ręcznik?- Zapytała po chwili.
- Tak.- podał jej ręcznik.
- Odwróć się.
- Ale...
- Nie będę się przed Tobą ubierać.- chłopak uśmiechnął się, przewrócił oczami i się odwrócił.
Zaczęła się wycierać.
- Ale nic szczególnego Ci nie zrobił?- oparł się o umywalkę.
- Nie. Podasz mi ubrania?- Podał, nie odwracając się. Dziewczyna już zakładała bluzkę, kiedy usłyszała, że chłopak się śmieje.- Co?- spojrzała na niego i dopiero wtedy zobaczyła, że chłopak patrzy się w lustro, w którym dziewczyna się odbijała.- Zboczeniec- uderzyła go w ramię. Chłopak odwrócił się do niej i złapał ją za ręce.
- To co miałem zobaczyć widziałem dużo wcześniej- pocałował ją

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

#10

- A jeżeli nie?- spojrzała na niego.
- To jestem skończonym idiotą.
- To smutne.
- Co?
- Ja rozumiem kompleksy, ale, żeby aż tak?- Uśmiechnęli się.
- Kurcze!- wycedził przez zęby z zamkniętymi oczami.
- Co?
- Nie mogę u Ciebie zostać.
- Dlaczego?

- Siostra dzisiaj do mnie przyjeżdża. Przepraszam.
- Nic się nie stało.
- Jutro gdzieś wyskoczymy jak pojedzie, okey?
- Dobrze.- uśmiechnęła się.
- Pa- pocałował ją i poszedł.
Sarah usiadła na łóżku. Poczuła się dużo lepiej. Myślała, że zostanie tak, choćby do jutra. Niestety myliła się. Drzwi od domu otworzyły się z hukiem. Sarah wyprostowała się. Nie wiedziała co ma robić. Bała się wyjść na korytarz. Po chwili przełamała strach i zobaczyła co się stało. Na korytarzu zobaczyła swojego ojca z Mike'iem. Byli pijani.
- O córcia- uśmiechnął się jej ojciec, zataczając się.
- Piłeś.- powiedziała powstrzymując się od łez.
- Tylko troszeczkę- oparł się o ścianę.
- A Ty mu na to pozwoliłeś!- wydarła się do Mike'a.
- Jest dorosły...- wymamrotał.
- I ma chore serce! Bierze leki! On nie może pić!
- Nie jesteś za smarkata, żeby na dorosłych krzyczeć?

- Wypierdalaj.- powiedziała otwierając drzwi.
- Co?
- Wypierdalaj, ale już!- wypchnęła go z domu.
- Jak Ty się zachowujesz?- zapytał ojciec, który ledwie utrzymywał się na nogach.
- Miałeś nie pić!- krzyknęła.- Wiesz, że nie możesz!
- Raz na jakiś czas mogę..
- Nie! Nie możesz! Ty wcale nie możesz pić! Alkohol Ci szkodzi!
- Nie krzycz na mnie.- pogroził jej palcem.
- Będę! Bo jesteś głupi! To mogło Ci zaszkodzić! Jesteś dorosły powinieneś wiedzieć jakie mogą być tego...- nie dokończyła bo ojciec ją spoliczkował.
- Jezu! Widzisz coś zrobiła?! Nic Ci nie jest? Nie boli? Przepraszam.- położył ręce na jej ramionach. Odrzuciła je.
- Nie dotykaj mnie- wytarła łzy spływające po jej policzkach.- Idź już spać. Nie mam zamiaru się z Tobą dłużej kłócić.- zaprowadziła go do jego sypialni. Po chwili zasnął.
Sarah poszła do swojego pokoju. Usiadła na łóżku i wzięła do ręki zdjęcie matki. Przepłakała całą noc. Z samego rana poszła na cmentarz, Usiadła na ławce przy grobie swojej matki. Patrzyła na jej zdjęcie. Chciała spędzić tam cały dzień. Tylko tam czuła się bezpiecznie. Około 14 nie wytrzymała. Łzy zaczęły lecieć strumieniami. Wyjęła z torebki papierosy i zapalniczkę. Zapaliła jednego.
- Brakuje mi Ciebie- zaczęła mówić łamiącym się głosem.- Nie radzę sobie bez Ciebie. Byłaś moim jedynym wsparciem... którego teraz nie mam. Tata pił. Uderzył mnie... Nie pozwoliłabyś na to, prawda? Gdybyś była ze mną... nie dałabyś nikomu mnie skrzywdzić. Obiecałaś mi to. A ja w to wierzyłam. Byłaś moim aniołem stróżem. Kochałaś mnie.- Wciągnęła do swoich płuc, duszący dym. Po chwili wypuściła go z ust. Spojrzała na niebo.- Ej Ty! Nie rozmawiam z Tobą za często. Nigdy Cię o nic nie prosiłam. Teraz mam tylko jedną prośbę. Oddaj mi ją. Niech Ona do mnie wróci. Czemu odbierasz mi wszystkich, których kocham? Dlaczego akurat zrobiłeś sobie ze mnie kogoś, komu trzeba zniszczyć życie? Co ja Ci takiego zrobiłam? Nigdy więcej o nic nie poproszę... Tylko mi ją oddaj. Tak bardzo mi jej brakuje...
- Sarah- usłyszała cichy głos. Spojrzała na ścieżkę. Stał tam jej chłopak.
- Długo tutaj stoisz?
- Dość długo, żeby wiedzieć co się stało.- usiadł koło niej.- On naprawdę Cię uderzył?

- Nie chciał tego zrobić... Był pijany...- broniła go.
- Jak chcesz to możesz zamieszkać u mnie. Tam nic Ci się nie stanie.
- Nie...- pokręciła głową- Nie mogę. Mój tata jest chory. Muszę się Nim zajmować.
- Wymyślimy coś. Znajdziemy mu jakąś opiekę...
- Nie!- przerwała mu- Zrozum to. Stracił moją mamę, jak teraz straci mnie, to będzie jeszcze gorzej.
- Ale ja nie pozwolę, żeby on Cię bił.
- Więcej tego nie zrobi.
- Chodź odprowadzę Cię do domu.- wstał i wyciągnął do nie rękę.
Wracając do domu spotkali James'a.
- O cześć Sarah- powiedział ze sztucznym uśmiechem. Dziewczyna bardzo się wystraszyła.
- Cześć James. To jest... Harry.
- Cześć- przywitali się. James spojrzał na ich złączone dłonie.
- Twój chłopak?
- Tak- brunet wyprzedził Sarah'ę w odpowiedzi.
- Długo ze sobą jesteście?
- Około dwóch tygodni.
Rozmowa nie była zbyt długa. Chłopak odprowadził Sarah'ę do domu. Powiedział jej, że jakby cokolwiek się działo to ma do niego napisać, nawet w środku nocy. Brunet właśnie wracał do domu. Znowu spotkał James'a. Nie przepadał za nim,
- O, znowu Ty...- powiedział przewracając oczami.
- Gościu, ja też Cię nienawidzę. Tylko wiedz, że Sarah jest osobą z bardzo wrażliwą psychiką. Wiele przeżyła. Zranisz ją to ja Cię zabiję.
- Nie mam zamiaru nic jej robić.- poszedł dalej ale cofnął się jeszcze na chwilę do James'a.- A Tobie chciałem powiedzieć, że jak będziesz dalej do niej zarywać, to zrobię Ci krzywdę. Żaden lekarz Ci nie pomoże.- uśmiechnął się ze zmrużonymi oczami.- Takie ostrzeżenie.
- A co boisz się, że zostawi Cię dla mnie?- prychnął śmiechem.
- Gdyby miała mnie zostawić, to zrobiła by to już dawno. Więc powtórzę... Tknij ją tylko, to zginiesz.
Ruszył dalej do domu.

***
- Ej!- krzyknął Louis do James'a. Chłopak spojrzał na niego zdziwiony.- Tak Ty! Chodź no.
- Znamy się?- zlustrował grupkę chłopaków.
- My nie, ale znasz naszego przyjaciela. Gadałeś z nim przed chwilą.
- He... Wy też będziecie mi grozić?
- Nie, wręcz przeciwnie. Chcemy Ci pomóc. Nam też nie odpowiada ten ich związek.
- Mów.
- Chcemy Ci pomóc.
- To znaczy?
- Przyjaźnisz się z tą Sarah'ą. Zrobimy tak, żeby ona go rzuciła.
- Czyli co?
- Któregoś dnia zgadamy się i wyciągniesz ją na miasto. Tam przypadkiem natchniecie się na Harry'ego z jakąś dziewczyną, którzy się całują.
James popatrzył na każdego po kolei.
- Ale to nie jest niesprawiedliwe w stosunku do nich?
- A sprawiedliwe jest to, że zgarnął Ci dziewczynę spod nosa? Dziewczynę, z którą przyjaźniłeś się tyle czasu. Dziewczynę, z którą budowałeś zaufanie? Ty odzyskasz ją a my kumpla.
James znów spojrzał na każdego po kolei. Westchnął.
- Umowa stoi.

niedziela, 19 lipca 2015

LBA

             Nominacja jest, to nagroda , przyznawana za  "Dobrze wykonaną robotę", jej dedykowana blogerom o mniejszej publiczności,  w celu rozpowszechnienia Ich twórczości. Gdy odbierzesz nagrodę, odpowiadasz na 11 pytań, po Czym zadajesz Tak samo 11 pytań, 11 nominowanym przez Siebie osobom. 

Dziękuję za nominację The Four Elements --->
http://four-page.blogspot.co.uk/2015/07/lba.html?m=1




Pytania:

1. Co zamierzasz robić na wakacjach?
Odpoczywać, uczyć się grać na basie i podszkalać angielski.

2. Jaką książkę ostatni przeczytałaś?
"Świat nocy", L. J. Smith.


3. Czy masz zamiar iść do kina na "papierowe miasta"?
Nie przepadam za filmami i raczej nie ;)

4. Dużo czasu poświęcasz na pisanie?
Różnie. Czasami jeden post potrafię napisać w godzinę, czasem piszę go 2-3 dni :D

5. Ulubiony smak lodów?
Waniliowe ;P

6. Którego aktora/aktorkę chciałabyś spotkać?
W 100% jest to Andrew Garfield oraz Selena Gomez

7. Wolisz ciszę i spokój podczas pisania czy wolisz jak coś gra?
Zawsze jak piszę to mam włączoną muzykę. Lepiej jest mi pisać ;)

8. Kiedy pojawi się następny rozdział w Twoim opowiadaniu?
Obiecuję, że jutro zacznę pisać :*

9. Kto jest Twoim ulubionym bohaterem książkowym?
Nie mam ulubionego ;)

10. Ulubiony kolor?
Czarny *_*

11. Co sądzisz o moim opowiadaniu?
Jest bardzo interesujące :)




Moje pytania:
1. Gdzie spędzasz wakacje?
2. Jakie jest Twoje największe marzenie?
3. Wierzysz w przesądy?
4. Skąd pomysł na Twoje opowiadanie?
5. Dużo poświęcasz czasu na jeden post?
6. Ulubiony aktor/ aktorka?
7. Wolisz pop czy rap?
8. Co sądzisz o rasizmie?
9. Pochwalasz hate'y czy je tępisz?
10. Do jakiego kraju chcesz się wybrać?
11. Co sądzisz o moim opowiadaniu?







Nominuję:
1) https://www.wattpad.com/149415384-%C5%BCe-%C5%BCycie-ma-sens-prolog
2) http://vilolou.blogspot.co.uk/
3) http://sterek-pack.blogspot.co.uk/
4) http://mycrazyworldpaula.blogspot.co.uk/
5) http://marzentysiace.blogspot.co.uk/
6) http://sennikmysz.blogspot.co.uk/
7) http://voice-destination-magical2.blogspot.co.uk/
8) http://narcisssilence.blogspot.co.uk/
9) http://its-only-dream.blogspot.co.uk/
10) http://be-my-second-angel.blogspot.co.uk/
11) http://krwawy-dwor.blogspot.co.uk/

środa, 8 lipca 2015

#9

Odsunęła się od niego i walnęła go w głowę, wtedy kiedy chłopak zaczął pchać łapy pod jej bluzkę.
- Ej!- powiedziała.
- No co?- spojrzał na nią jak gdyby nigdy nic.
- Mój tata jest w domu.
- Zapomniałem.
- Przed chwilą otworzył Ci drzwi a Ty zapomniałeś?
- To Twoja wina.
- Czemu?
- Nie mogę się skupić gdy o Tobie myślę.
- Miłe, ale i tak to nie zmienia faktu, że przeginasz.
- Kocham Cię.- uśmiechnął się.
- Ja Ciebie też. Zostajesz na noc?- Uśmiechnęła się.
- Twój tata jest.- usiadł na łóżku.
- Mogę zadać Ci pytanie?
- Tak.
- Usłyszałeś "zostajesz na noc?" czy "zostajesz na seks?"?- Chłopak zaśmiał się.
- To pierwsze, ale chodziło mi o to, czy nie będzie mu to przeszkadzać?
- Nie.- zmierzwiła jego włosy.
- To tak.
- Przygotuj się na to, że zaraz mój tata wejdzie się o coś zapytać.
- Skąd wiesz?
- Znam go. A tak naprawdę przyjdzie się upewnić, że jesteśmy grzeczni.
- Ach Ci ojcowie- Zaczęli się śmiać.- Ty masz depresję?
- Tak- Sarah'ę zabolało lekko to pytanie, mimo tego leniwie się uśmiechała.
- Nie wyglądasz na osobę, która ma depresję.
- Jeżeli osoba z depresją ma lepszy dzień, nie oznacza to, że w niej lepiej. Jej dzień cały czas jest szary, tylko, że bez deszczu.
- Ładnie ujęte.
- Miley Cyrus.
- Ona to powiedziała?
- Tak.
- Jak czuje się osoba z depresją?
- Smutno, źle, samotnie, nieważna, wszystko co najgorsze. A samotność to najgorszy rodzaj umierania, bez bólu fizycznego, długotrwały, perfekcyjnie wyniszczający.
- Przykro mi z tego powodu, że świat Cię tak skrzywdził.
-Nie masz wpływu na to, czy świat zrobi Ci krzywdę. Ale możesz wybrać komu dasz się zranić.
- Na przykład osobą, które kochasz?
- Dokładnie. One najczęściej ranią, ale i tak ich kochasz.
- Czyli marnie się czuje taki człowiek.
- Sarah- powiedział mój tata wchodząc do pokoju- jadę do Mike'a. Wrócę niedługo.
- Dobrze.- uśmiechnęła się. Zamknął drzwi.
- A teraz co czujesz?- zapytał się dziewczyny.
- Że Cię kocham.- uśmiechnęła się.
- Ja Ciebie też, kocie.- przytulił ją.
- Możemy skończyć ten temat. Porozmawiajmy o czymś innym.
- Dobrze. Ten James...- dziewczyna się uśmiechnęła.
- Przyjaciel, od przedszkola. Tylko.
- Dobrze. Pamiętaj. Jesteś najpiękniejsza, najlepsza, jesteś moja i nie oddam Cię nikomu. Jesteś moja.- powiedział to tak jakby to było pytanie.
- Jestem Twoja, dzisiaj, jutro, za tydzień, za miesiąc, za rok, po śmierci też. Nic ani nikt tego nie zmieni, będę Twoja do końca życia. Zadowala Cię taka odpowiedź
- Tak.- uśmiechnął się.
- Nie wiem jak Ty to robisz, że wystarczy mi chwila rozmowy z Tobą, żebym była najszczęśliwszą osobą na świecie.
- To jest miłość, maleńka. A jeśli miłość jest człowiekiem, chodzi mi o Ciebie. Daj buzi.
- Nie.
- No weź.
- Nie.
- Bo będę płakał.
- Płacz.
- Dobra to ja Cię wycałuję.- zaczął łaskotać Sarah'ę i całować ją.- po chwili drzwi do pokoju dziewczyny się otworzyły. To tata Sarah'y.
- Eehm...- chrząknął.
- Tata?- uśmiechnęła się sztucznie dziewczyna.
- Przeszkodziłem?- zapytał. Harry nie wiedział, gdzie ma spojrzeć.
- Nie.- powiedziała Sarah.
- Ja wszystko rozumiem. Kochacie się to się kochajcie, ale trochę ciszej bo na dworze Was słychać- zamknął drzwi. Oboje wpadli w nieopanowany śmiech.
- Dobra, zostawmy to na kiedy indziej- powiedział chłopak.- wracając do James'a. Miły?
- Tak. Przystojny też.- uśmiechnęła się.
- Ja przynajmniej wiem, jak być zajebistym.- położył dłoń na piersiach.
- Tak kochanie.- powiedziała przez śmiech.
Po rozmowie, oboje siedzieli na łóżku. Sarah po jednej stronie a chłopak po drugiej. Pisał z kimś w telefonie. Był tak jakby niedostępny.
- Kocham Cię.- powiedziała dziewczyna. Cisza.- Harry? Słuchasz mnie?
- Co powiedziałaś?
- Czyli nie.
- Że mnie kochasz?- zaczął się śmiać
- Słuchałeś.
- To bardzo śmieszne- mówił cały czas się śmiejąc.
- Dlaczego?
- Bo ja Ciebie bardziej.
- To nie było śmieszne.
- Wiem nie wyszło mi.
- Ale doceniam przekaz.
- To się liczy.- uśmiechnęli się.- kochanie?
- Przestań, wiesz, że nie lubię jak tak mówisz.
- Skarbie, kotku, misiu, kwiatuszku, pysiu, słoneczko, rybko, żabko, myszko, bąbelku, perełko, złotko, księżniczko, słodziku, głuptasie, ślicznotko, pięknotko, dupeczko, seksiaku, mała, maleńka, maleństwo, mordko, niunia, kocham Cię. Muszę Cię trochę podenerwować, sorki.
- Czasem mam ochotę Cię objąć... Wokół szyi... Drutem kolczastym.
- Ale ciul tam! I tak przetrwamy wszystko!- krzyknął po czym cichutko dodał- kochanie...
- Zabiję Cię- zaczęli się siłować, spadli z łóżku. Efekt końcowy był taki, że Sarah leżała na podłodze, a chłopak na niej siedział.
- A teraz powtórz to co powiedziałaś- powiedział nachylając się nad nią.
- Kocham Cię.
- No- pocałował ją. Po czym pomógł jej wstać. Przytuliła się do niego.
- Lubię czuć to, że coś dla Ciebie znaczę.
- Zawsze coś dla mnie znaczyłaś i zawsze coś będziesz dla mnie znaczyć.

środa, 1 lipca 2015

#8

*- Myśli danego bohatera.







Sarah chciała uciec z pieniędzmi lecz jej to nie wyszło. Łysy mężczyzna złapał ją i wrzucił do samochodu. Odjechał z nią.

- Wypuść mnie!- krzyknęła.
- Nie.
- Weź sobie te pieniądze, ale mnie wypuść!
- Zamknij się!
- Wypuść mnie!
- Jeszcze raz krzykniesz to odstrzelę ci łeb!- wymierzył pistolet w jej stronę. 
Sarah zalała się łzami. W pewnym momencie zobaczyła za samochodem czarne auto, a w środku Adama. 
- Nienawidzę go.- powiedziała cicho Sarah.
Porywacz po chwili jazdy zobaczył mężczyznę. Starał się mu uciec. Dojechali na pewien plac. Mężczyzna zobaczył, że nie da się przejechać, ponieważ jest tam mnóstwo policyjnych samochodów. Przejechał po kolczatce. Wyszedł z dziewczyną z samochodu. Przystawił jej broń do skroni.
- Jedwn ruch i dziewczyna zginie.- powiedział opanowany.
Policja do niego ccelowała z każdej strony. Sarah nie wiedziała co ma robić. Przypomniała sobie, że w szkole były kursy samoobrony. Uderzyła mężczyznę z łokcia w brzuch. Żucił broń i się skulił. Sarah kopnęła go z kolana w twarz. Mężczyzna padł na ziemię. Policja do niego podbiegła. Zaaresztowała go.
- Wszystko okay?- zapytał Adam.
- Nienawidzę cię- powiedziała Sarah. Mężczyzna się uśmiechnął.
Rozmawiali długi czas z policją.
- Odwieziemy panią do domu- powiedział komisarz.
- Dobrze.
- E! Młoda!- krzyknął Adam. Dziewczyna odwróciła się do niego.- trzymaj- rzucił jej telefon.
- Po co to?- zapytała.
- Podziękowanie za pomoc. Bez ciebie nie dał bym rady.
- Dzięki- uśmiechnęła się.
Policja odwiozła Sarah'ę przed dom.
- Dziękuje- powiedziała- żegnam.
- Do widzenia- powiedział policjant.
Sarah weszła do domu.
- Tato!- krzyknęła.
- Sarah!- podbiegł do niej mężczyzna i ją przytulił.- Wszystko dobrze? Nic ci nie jest? Zabije tego gnoja! Napewno wszystko dobrze?
- Tato nic mi nie jest.- uśmiechnęła się.- Wszystko dobrze. Tamten mężczyzna nie jest niczemu winien. Jakiś facet porwał mu rodzinę. Pomogłam mu.
- Dobrze. Ale napewno wszystko dobrze?
- Tak. Brałeś lekarstwa?
- Tak, tak... Tak. Powinnaś już iść- pogłaskał ją po policzku.
- Ktoś tu jest?
- Nie. Ale... Twój przyjaciel się o ciebie martwił.- dziewczyna się uśmiechnęła.- jedź, żeby nic sobie nie zrobił.
- Dobrze.
Wyszła z domu. Po 10 minutach była pod jego drzwiami. Zadzwoniła do drzwi. Chłopak otworzył jej drzwi. Przez chwilę nikt się nie odzywał. Był ubrany w spodnie dresowe i pogiętą bluzkę. Wyglądał na niewyspanego i smutnego. 
- Cześć- uśmiechnęła się. Chłopak otworzył szerzej drzwi i przetarł oczy. Nie odezwał się słowem. Sarah weszła do środka. Chłopak zamknął drzwi.
- Proszę powiedz mi, że to Ty a nie jakieś zwidy, przez to, że odkąd Cię nie ma nie spałem.
- To ja.
Uśmiechnął się i przytulił dziewczynę.
- Wszystko okay?- zapytał.
- Tak. Serio nie spałeś?
- Jak miałem spać? Martwiłem się. 
- Już jestem, idź spać.
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo nie chcę. Chcę teraz być z tobą.
- Kochany jesteś- przytuliła się do niego.- Ale powiedz chociaż, że coś jadłeś.
- To znaczy...
- Musisz coś zjeść. Natychmiast.
- Zaproponował bym Ci jakąś kolację czy coś w tym stylu, ale widzisz, że dzisiaj się nie nadaję.
- Widzę.
- Osz ty...- złapał ją za nogi i przewiesił przez ramię. Dziewczyna zaczęła się śmiać.
- Przestań.- mówiła przez śmiech.
- Czemu się śmiejesz?
- Bo to dziwne uczucie. Puść mnie.
- Jak cię puszczę to spadniesz i rozbijesz sobie głowę.
- Dobra. Odstaw mnie na ziemię.
- A może by tak "proszę"?
- Proszę.- Odstawił dziewczyną.- Dziękuję?
- To pytanie?- zdziwił się.
- Dziękuję Ci najcudowniejszy i najmilszy człowieku na ziemi! Pasuje?
- Jak ja Cię kocham- przytulił ją.
- Ja Ciebie też.- posmutniała.
- Co się stało?
- Nic.- uśmiechnęła się sztucznie.
- Uśmiech w stylu "nie chcę o tym gadać, więc sobie odpuść".
- Nie.
- Zostaniesz dzisiaj u mnie?
- Nie mogę.
- Dlaczego?
- Martwię się o tatę. Boję się, że nie brał leków.
- No dobrze.
- Wiesz co masz teraz zrobić?- Chłopak przeczesał włosy ręką.
- Nie bardzo.
- Idź coś zjeść i idź spać.
- Daj spokój...
- Już.
- Traktujesz mnie jak dziecko.
- Natychmiast.
- I zachowujesz się jak moja mama.
- W tej chwili!- Zaczęli się śmiać.- Nie żartuję idź. Ja też idę.
- No dobrze. Pa.- Pocałował ją w policzek.
- Pa.
Ruszyła w stronę domu. Idąc ulicą poczuła się inaczej, jak kiedyś. Lepiej. Czuła się dowartościowana. Wiedziała, że komuś na niej zależy. Pierwszy raz od długiego czasu wracała do domu z uśmiechem.
- To chyba jeden z najlepszych dni.- pomyślała.- Lepiej być nie może.
Rozmyślanie przerwał jej krzyk.
- Sarah!- krzyknął znajomy głos. Dziewczyna odwróciła się. Zobaczyła James'a idącego w jej stronę.- Cześć.- uśmiechnął się.
- Cześć.- odwzajemniła uśmiech. Przytulili się do siebie tak jak dawniej.
- Dawno ze sobą nie gadaliśmy. Stęskniłem się za Tobą.
- Ja za Tobą też.
- Idziesz do domu?
- Tak.
- Odprowadzę Cię.
- I co tam u Ciebie?
- Jakoś. Zarwałem z Hannah'ą.
Teraz już wiem dlaczego się do mnie odezwał- pomyślała.
- Dlaczego?- udała zmartwioną.
- Postawiła mi ultimatum. Albo ona albo Ty. Nikt nie będzie mi kazał Cię zostawić i dlatego wybrałem Ciebie.- Uśmiechnęła się. Poczuła, że oblewa ją rumieniec. Spuściła głowę.
- Dziękuję. Kochany jesteś.- uśmiechnął się.
- A co u Ciebie słychać?
- Mam chłopaka, porwano mnie, nie tnę się od jakiegoś czasu i jest u mnie coraz lepiej.*
-
Po staremu- uśmiechnęła się.
- Nic się nie zmieniło?
- Nic szczególnego. Żyję i jakoś się trzymam.
- Trzeba coś z tym zrobić, co nie?- Uśmiechnął się i spojrzał Sarah'rze w oczy.
- Co?- odwróciła wzrok.
- Jeszcze nie wiem. Ale coś trzeba.- Doszli pod dom dziewczyny.
- Wejdziesz?
- Jasne.
- Już jestem!- krzyknęła od progu dziewczyna.
- Dzień dobry- przywitał się James.
- Chodź- złapała go za rękę i poszli do pokoju dziewczyny.- Tak w ogóle mam nowy numer.
- Dawaj.- chłopak usiadł na łóżku dziewczyny.
- ***********.
- Czemu nowy numer?
- Tamten telefon mi się popsuł i nic z niego nie zostało. Nic nie uratowałam.
- W jaki sposób?
- Upadł mi.- Uśmiechnęła się.
- Oj, chyba nie mówisz mi wszystkiego.- zmrużył lekko oczy.
- Serio. Spadł na ziemię i taki facet na niego nadepnął.
- Masakra.
- Czy ja wiem?- Zaczęli się śmiać.
- Dawno tak nie pogadaliśmy.
- No- Usiadła na łóżku.
- Pamiętasz jak kiedyś mi mówiłaś, że jak chodziliśmy do przedszkola to Ci się podobałem?
- Pamiętam, weź mi o tym nie przypominaj.
- Dlaczego?
- Taka wiocha.
- Czemu?
- Bo teraz się przyjaźnimy- uśmiechnęła się.

- Teraz też Ci się podobam?- spojrzał jej w oczy.
- Że co?! Co za głupota!  Jak on śmie!
- Jesteś przystojny i to bardzo. Kocham Cię ale jak przyjaciela.
- Nic więcej?
- Słucham?

- Nie rozumiesz tego? Byłem z Hannah'ą tylko dlatego, żebyś była o mnie chociaż trochę zazdrosna. Podobasz mi się. Już kilka lat. Nie widzisz tego jak się staram?
- Dobra! Mówisz mi to tylko dlatego, że zerwałeś z Hannah'ą! Znam Cię! Jesteś babiarzem! Teraz nie masz z kim kręcić to kręcisz ze mną! Jaki cham!
-
Serio?- Zapytała.
- Tak. Zakochałem się w Tobie. Jesteś dla mnie najlepsza.
- Jamie- nienawidził kiedy ktoś do niego tak mówił. Tylko Sarah mogła tak go nazywać- Ja... ja nic do Ciebie nie czuję. Jesteś dla mnie przyjacielem.
- Co?
- Przepraszam.
Nastała chwila niezręcznej ciszy.
- Trudno- zaczął chłopak.- Ale cóż. Będę czekał, aż zmienisz o mnie zdanie.- Wstał i podszedł do drzwi.- A mam nadzieję, że zmienisz.- posłał jej zalotny uśmiech. Sarah podeszła, żeby się z nim pożegnać.
- Pa.- uśmiechnęła się.
- Mogę zadać Ci pytanie?
- Jasne.- Spojrzał jej w oczy. Sarah zawsze nie mogła się w nich odnaleźć. Były idealnie niebieskie.
- Dlaczego zmieniłaś o mnie zdanie?
- Ponieważ zrobił się z Ciebie babiarz, arogant i cham?
- Sama nie wiem.
- Mam nadzieję, że przekonasz się, że mogę być kimś więcej niż przyjacielem- James zbliżał się powoli do ust Sarah'y.
- Jamie- odwróciła głowę kiedy ich usta dzieliły milimetry.
- Do zobaczenia.- uśmiechnął się i wyszedł- Do widzenia- powiedział ojcu dziewczyny.
Sarah zamknęła drzwi i lekko zdenerwowana usiadła na łóżku.
- Po co on to robi? Pobawić się mną i rzucić... robi tak z każdą. Ale dlaczego ja się z nim przyjaźnię? Kurde tak go kocham. Czemu mój przyjaciel musi być takim debilem?!  Nigdy mi czegoś takiego nie mówił. Zresztą swoim byłym też nie. Wiem bo byłam kilka razy przy tym jak do którejś zarywał. Słodkie to było. On w ogóle jest słodki. Przestań! Masz chłopaka! Masz chłopaka, który nie ma twojego numeru. Napiszę do niego.



- Ehhh... jak dziecko. Ale i tak go kocham. To dziwne ale dawno nie czułam się tak ważna dla kogoś i nie czułam, że mogę kochać kogoś innego oprócz mojego taty.
Wzięła pamiętnik i usiadła na łóżku. Jak zwykle zaczęła opisywać swoje ostatnie dni, które przeżyła. A było w nich co opisywać. Drzwi do pokoju Sarah'y się otworzyły.
- Nawiązując do twojego ostatniego SMS'a- powiedział łagodnie. Po czym dodał dobitnie.- No ja myślę- Pocałował ją.

wtorek, 19 maja 2015

#7

Sarah zacisnęła pięści. Zamknęła oczy.
- Nie zrobię tego.- powiedział mężczyzna odkładając broń.
Mężczyzna w telefonie zaczął się śmiać.
- Wiedziałem, że tego nie zrobisz. Dobra... Jedźcie do miasta za mostem.
- Po co?
- Jedź.- rozłączył się.
- Dlaczego do mnie nie strzeliłeś?- zapytała dziewczyna.
- Nie jesteś niczemu winna. Nie widzę powodu dla którego miałabyś zginąć.
Po długim czasie jazdy, wiechali na most.
- Szlag!- wrzasnął mężczyzna widząc przed sobą policję. Nie zatrzymał się.
- Stój!- krzyczała Sarah.
- Trzymaj się.- mężczyzna zawrócił z piskiem opon. Policja ruszyła za nimi.
- Nienawidzę cię.- powiedziała przestraszona Sarah.
- Wiem.
- Gdzie ty jedziesz?!
- Pojedziemy inną drogą.
W pewnym momencie skręcił gwałtownie do lasku.
- Zabijesz nas!- krzyknęła.
- Wiem co robię.- mówił opanowany.
Wyjechali po drugiej stronie miasta. Ruszyli do wyznaczonego miejsca.
- Nienawidzę cię.- powiedziała.
- Bo ja to cię kocham.
Dotarli na jakiś opuszczony plac budowy. Czekali na telefon.
- Co musisz dla niego zrobić?- zapytała.
- Nie wiem. Mam robić to co mi karze. Nawet go nie znam.
- Od tak się do ciebie przyczepił?
- Tak.
- Trochę dziwne.
- Mi to mówisz?
Telefon dzwoni. Mężczyzna odebrał.
- Co tym razem?
- Powinieneś się cieszyć. Już niedługo zobaczysz swoją rodzinkę. Jeżeli dobrze zrobisz to o co cię proszę.
- To można nazwać proźbą?
- Słusznie. W tym mieście jest bank. Wyłączycie tam monitoring i zgarniecie jak największą kasę.
- Chcę usłyszeć swoją rodzinę.
- Czas się kończy.
- Chcę ich usłyszeć!
- Ehh...
- Adam błagam- mówiła zapłakana kobieta.- pomóż nam.
- Abbie! Wszystko okay? Jesteś cała?
- Ruszaj- rozłączył się tamten mężczyzna.
Adam siedział nieobecny. Do jego oczu naleciały łzy. Ruszył.
- Nie martw się. Będzie okay.- zaczęła Sarah.
- Jak wyłączyć te kamery?
- Jedyne wyjście to elektrownia. 
Dotarli spokojnie do elektrowni.
- Poczekaj.- zzatrzymała go Sarah
- Dlaczego?
- Jeżeli nie chcesz wylecieć w powietrze to się zatrzymaj. Pójdę tam.- wysiadła z samochodu i poszła do budynku. Usiadła na fotelu. Przed nią było mnóstwo monitoriów i komputerów. Odłączyła kamery. Nie sprawiło jej to problemy. Chciała wstać ale jej wzrok padł na telefon, który się tam znajdował. Wzięła go do ręki. Wybrała numer na policję. 
- Halo?- odebrał jakiś mężczyzna.
- Jakiś mężczyna mnie prował ale on nie jest niczemu winien, bo jakiś psychol porwał mu rodzinę i grozi, że ich zabiję...
- Spokojnie, gdzie teraz jesteście?- przerwał jej.
- W elektrowni.
- To dobrze wam idzie- zaśmiał się mężczyzna w słuchawce.
- To ty?
- Nie kombinujcie tylko uciekajcie- zaśmiał się i rozłączył. Sarah usłyszała syrenę policyjną i zauważyła, że policja jedzie w ich kierunku. Wybigła z budynku i bigła do samochodu.
- Jedź! Jedź!- krzyczała do Adama. Wsiadła i ruszyli.- On nas kontroluje. Widzi wszystko co robimy. Trzyma całe miasto w rękach.
- On nasyła na nas policję za każdym razem. Chce żebyśmy wpadli.- uciekali przed policją długi czas. Zgubili ich. Zaczęli spokojnie jechać.- Chodziło mu o ten bank cztery przecznice stąd?
- Innego tutaj nie ma.
Dojechali do banku. Oboje weszli do środka. Sarah stanęła przy wejściu do kasy.
- Dawaj pieniądze- powiedział spokojnie Adam.
- Słucham?- zapytała jedyna kasjerka w banku.
- Nie ruszać się! A ty dawaj pieniądze!
Kobieta podała wszystkie pieniądze Sarah'rze.
- Spadamy.- wyrzucił karteczkę z bluzy i wyszli.
Wsiedli do auta i ruszyli w miejsce gdzie umówili się wcześniej z tamtym człowiekiem. Była to jakaś hurtownia. Tamten mężczyzna już na nich czekał.
- Macie pieniądze?- zapytał wysoki łysy mężczyzna. 
- Najpierw moja rodzina.
Mężczyzna kiwnął do kogoś. Pokazał jego żonę i córkę.
- Damy ci je, ale ona- pokazał na Sarah'ę- daj forsę.
Sarah się zgodziła. Ruszyła z waliską do mężczyzny. Usłyszeli syrenę policyjną. Policja wpadła do budynku.

niedziela, 10 maja 2015

#6

Obudziła się. Była do niego przytulona. On bawił się jej włosami, a ona udawała, że śpi. Słuchała bicia jego serca. Nie była zadowolona. I tak przez długi czas. W końcu postanowiła przykleić na twarz sztuczny uśmich. Spojrzała na chłopaka.
- Obudziłem cię?- zapytał.
- Nie.- Mówiła z uśmiechem.- Dlaczego mam twoją koszulkę?
- Mówiłaś, że ci zimno.
- Kiedy?
- W nocy.
- Serio tak mówiłam?
- Tak. A tak nie było?
- Nie wiem, nie pamiętam.- uśmiechnął się.
- Wyspałaś...- nie dokończył bo drzwi frontowe strasznie głośno huknęły. Koledzy do niego przyszli w odwiedziny. Wyskoczyli jak poparzeni z łóżka i zaczęli się szybko ubierać. Dziewczyna ubrała się i usiadła na fotelu obok. Kroki chłopaków były coraz głośniejsze- Twoja bluzka- wziął jej bluzkę do ręki.
- Daj ją- żucił jej ją, a ona schowała ją do torby. Chłopak usiadł na łóżku i zaczęli prowadzić rozmowę.
-... I wtedy on wybiegł na ulicę- otworzyły się drzwi od pokoju- i nawet nie zauważył tego samochodu... O cześć- uśmiechnął się do chłopaków.
- Cześć- zdziwili się.
- Co jest?
- Mieliśmy iść na mecz, ale...- zaczął Lou i spojrzał na Sarah'ę- ty chyba nie idziesz.
- Idzie- powiedziała dziewczyna- ja przyszłam tylko po... telefon. Zgubiłam go ostatnio a Harry go znalazł.- wstała, uśmiechnęła się i podeszła do drzwi- pa.
- Pa- powiedzieli chórem.
Wyszła. Chłopaki patrzyli na Harry'ego.
- Co?- Zapytał z uśmiechem.
- Telefon?- zapytał Zayn.
- Telefon.- potwierdził.
- No dobra... Może i to prawda, ale skąd ona miała twoją koszulkę?
- To nie była moja koszulka.
- Tak do niczego nie dojdziesz- powiedział Louis do Zayn'a.- Przyszła tylko po telefon?
- Tak- odpowiedział Harry.
- Nocowała u ciebie?
- Nie.
- Chodzicie ze sobą?- pytał szybko.
- Nie.
- Całowałeś się z nią?
- W tedy tylko.
- Dobrze całuje?
- Tak.
- Chrapie w nocy?
- Nie. Kurde!- uderzył się dłonią w twarz.
- Dziękuję za uwagę.
- Ale ona nocowała u mnie w weekend, a nie teraz.- bronił się.
- Uwierzył bym Ci gdybyś nie powiedział tego "kurde".
- Nie dręcz go tak.- powiedział Liam.
- Sorry, takie hobby.
- A masz chociaż jej numer?
- A mam.
- A dasz.
- Nie, spierdalaj.- powiedział chłodno.
Chłopcy poszli później na mecz. Wrócili wieczorem. Wszyscy poszli do domu Harry'ego.  Bardzo zdziwił się ponieważ Sarah nie napisała do niego przez cały wieczór. Pomyślał, że coś mogło się stać. Napisał do niej.
"Wykorzystała mnie?-myślał.- Ale dlaczego to zrobiła? Podała mi zły numer..."- zasmucił się.- "Może do niej pójdę? Nie wyjdę na jakiegoś desperata? Albo fanatyka? Trudno... a jak nigdy jej nie zobaczę?"
- A tobie co?- zapytał Niall.
- Podała mi inny numer.
- Jak to?
- Normalnie. Dała mi kogoś innego numer.
- A może ty źle zapisałeś?
- Ja bym źle numer zapisał? Pomyśl!
- W sumie...- zaczął Zayn
- Co?- zapytał zniecierpliwiony.
- Może przespała się z tobą na odczepne...
- Co?
- No mówiła ci tyle razy, żebyś się od niej odczepił a ty nic. Może chciała, żebyś się od niej odwalił.
Cisza. Pomyślał, że to może być prawda. Nie spał całą noc i myślał o tym. A Sarah? Z Sarah'ą coraz lepiej. Nie cieła się od dwóch albo trzech dni. Nie płakała ostatnio. A to wszystko przez tego chłopaka. Następnego dnia chłopak wybrał się do niej. Zapukał do drzwi. Otworzył Mark- ojciec Sarah'y.
- Dzień dobry- powiedział z uśmiechem Harry- jest Sarah?
- Dzień dobry- odwzajemnił uśmiech.- Jest. Zapraszam.
Weszli do środka. Mężczyzna zaprowadził go do pokoju córki. Dziewczyna siedziała na podłodze ze swoim pamiętnikiem.
- Masz gościa- powiedział tata. Wpuścił młodzieńca do pokoju i zostawił ich samych.
- Cześć- uśmiechnęła się. Przytuliła się do niego.- I jak po meczu?
- Dobrze.
- Siadaj.- Usiadł na łóżłóżku a ona koło niego. Zauważyła, że chłopak siedzi poddenerwowany i smutny.- Co tam?
- Martwiłem się wczoraj o ciebie.
- Dlaczego?
- Nie odezwałaś się przez cały dzień.
- Nie chciałam wam przeszkadzać- mówiła uśmiechnięta.
- Postanowiłem do ciebie napisać.
- I?
- I napisałem. Ale odpisała mi jakaś dziewczyna.
- Zdenerwowałeś się?
- Raczej zdziwiłem. Ale potem jak chłopaki zaczęli mi opowiadać dlaczego podałaś mi inny numer...
- Wow!- przerwała mu- jaki inny numer? Podałam ci mój numer.
- To z kim ja wczoraj pisałem?
- Ze mną.
- Ale...
- Przepraszam ale nie znam żadnego Harry'ego i byłam cały dzień w domu.- przerwała mu kolejny raz.
- Dlaczego?- uśmiechnął się.
- Bo lubię Cie denerwować.- odwzajemniła uśmiech.
- Ty jesteś podła.
- Wiem.- przytulił ją.
Cisza.
- Mam małe pytanie.- zaczął chłopak.
- Jakie?
- Chodzimy ze sobą?
- Pierwsze słyszę.
- To wczo...
- Nikt mnie o nic nie pytał- przerwała mu poraz kolejny.
- Rozumiem. Sarah czy zozostałabyś moją dziewczyną?
- Tak.- przytuliła go. 
- Co powiesz na mały spacer?
- Z tobą zawsze.
Poszli. Sarah mmusiała wejść do sklepu. Chłopak czekał na zewnątrz. Słyszał sygnał koguta policyjnego. Jakiś samochód zatrzymał się przed sklepem. Sarah właśnie wychodziła. Pewien mężczyzna wybiegł z samochodu i przystawił pistolet do skroni dziewczyny.
- Cofnąć się, albo odstrzelę jej łeb!- zaczął krzyczeć mężczyzna. Dziewczyna zaczęła płakać.
- Sarah!- krzyknął Harry. Chciał podejść do niego ale policja go zatrzymała.-puśćcie mnie!
- Do tyłu ale już!- krzyczał mężczyzna.- Wsiadaj!- powiedział do niej dobitnie- Do samochodu!- dziewczyna szybko do niego wsiadła.- Cofnąć się!
Odjechali. Harry pobiegł do jej ojca. Dziewczyna w samochodzie siedziała jak na szpilkach. Cały czas płakała.
- Nie możesz mnie wypuścić?- zapytała.
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo jesteś moją przepustką do wolności.
- Nie wiem za co ściga cię policja ale za ucieczkę i porwanie tak czy siak trafisz do więzienia.
- Nie płacz już. Nic ci nie zrobię.

- A policja?- zapytał zdenerwowany ojciec.
- Była tam.- mówił zapłakany Harry.- To moja wina. Gdybym nie zzaciągnął ją na spacer to była by tutaj.
- Takim tropem możemy powiedzieć, że to moja wina. Mogłem iść do pracy a ona poszła by ze mną....


Zatrzymali się w pewnym miejscu. Wyszli z samochodu.
- Dlaczego policja Cię ściga?- zapytała.
- Ukradłem samochód, zrobiłem nim rozpierduchę na mieście no i porwałem Ciebie.
- Dlaczego robisz to wszystko?
- Jakiś gościu porwał mi rodzinę i grozi, że ich zabije jeżeli nie zrobię tego co on chce.
- Skąd on wie co robisz?
- Kamery... Nie martw się tobie nic nie zrobię ale musisz tu być. Daj mi swój telefon.- podała go mu. Żucił go o ziemię i rozdeptał. Telefon się rozpadł.
- Gościu!
- To dla bezpieczeństwa.
- Nie mogliśmy go tutaj zostawić?!
- Przecież zostaje. Wsiadaj.
Wsiedli do samochodu. Zadzwonił do niego telefon.
- Co tym razem?
- Pozbądź się jej.- powiedział głos w słuchawce.
- Ale...
- Masz pistolet. Pozbądź się jej albo my pozbędziemy się twojej rodziny.
- Nie mogę.
- Ale my możemy.- usłyszeliśmy strzał- to było tylko ostrzerzenie. Następnym razem dostanie twoja córeczka.- Wziął niepewnie pistolet do ręki. Zaczął do niej celować. Zamknął oczy...