Odsunęła się od niego poraz kolejny.
- Możesz u mnie zostać, ale nie prześpię się z tobą.- Chłopak oparł się o drzwi. Uśmiechnął się i spojrzał na nią.
- Dziś?
- Szczerze?
- No.
- Ani dziś ani jutro, za miesiąc pewnie też nie.
- Dlaczego?
- Bo nie chodzimy ze sobą.
- Ale mogę u Ciebie spać?
- Tak.
- Ale ze sobąnie chodzimy?
- Nie. Wiesz nocowanie "po przyjacielsku".
- Dlaczego po przyjacielsku w cudzysłowie?
- Taki odruch.- wzruszyła ramionami.- Wejdziemy?
- Tak.- otworzyła drzwi i weszli do środka.- Pocałujesz mnie jeszcze raz?- dziewczyna spojrzała na niego z poważną miną.- Za szybko?
- Nie chodzimy ze sobą, więc Cię nie pocałuję.
- A przed chwilą przed twoim domem?
- Ty pocałowałeś mnie.
- Jakoś się temu nie opierałaś.
- Zawsze byłeś taki nachalny?
- Czasami- uśmiechnął się.- My się przyjaźnimy?
- Możliwe.
- Od czego to zależy?
- Mogę ci ufać?
- Tak.
- Mogę na tobie polegać?
- Tak.
- Będziesz na zawsze?
- Tak.
- To tak. Chcesz coś do picia?
Poszli do kuchni. Chłopak położł swoje ręce na jej biodrach.
- A ty będziesz na zawsze?- uśmiechnęła się.
- Będę.
Chłopak przysunął się do niej i chciał ją pocałować ale dziewczyna położyła mu dłoń na ustach.
- Mówiłam, że nie będę się z tobą całować. Chcesz coś do picia?
- Dzięki.
- Może głodny jesteś?
- Nie. Może Ty u mnie byś zanocowała?
- I tak się z Tobą nie prześpię.
- No dobra, ale nie chodzi mi o to.
- A o co?
- Nie wziąłem żadnych ciuchów a po co tak chodzić w kółko? A ty jakbyś u mnie została to mogłabyś teraz wziąć ubrania.
- Czy ty...
- Nie- przerwał mi.- Nie będzie mi się chciało iść i zaraz wracać.
- Leń.
- Księżniczka.
- Zaraz Ci walnę.
- Znowu zaczynamy? Bo jak ma być taki sam koniec to ja bardzo chętnie.
- Czyli mam się znowu obrazić?
- My się pokłucimy, Ty się obrazisz i znowu będziemy się całować.
- Będziesz mi to wypominać do końca życia?
- Tak.
- Ale muszę Cię zasmucić ja nie chcę mieć ani chłopaka teraz ani męża w przyszłości.
- Nie gadaj, że jesteś lesbijką.
- Tak i dlatego się z tobą całowałam.- powiedziała z ironią.
- Czy ty sugerujesz, że jestem dziewczyną?
- Nie, ja sugeruję, że jesteś idiotą.
- Znasz to powiedzenie, "kto się czubi ten się lubi"?
- Ja Cię lubię, ale to nie zmienia faktu, że jesteś idiotą.
- Misiu, bierz te ciuchy i spadamy.
- Co muszę zrobić, żebyś nie gadał cały czas, że jestem księżniczką, misiem i wg?
- Z tym się nie da nic zrobić.- uśmiechnął się.
- Poczekaj.
Sarah zostawiła chłopaka w kuchni i poszła po ubrania. Chwilę później wyszli. Po 20 minutach spaceru doszli do domu Harry'ego.
- Zapraszam- otworzył przed nią drzwi.
- Dziękuję- weszła do środka.
- Masz szczęście.- podszedł do niej.
- Dlaczego?- uśmiechnęła się.
- Bo ja z reguły jestem tylko miły tylko dla tych na których mi cholernie zależy.
- Uznam, że to tylko miłe słowa a nie podryw.
- Dlaczego?
- Bo zależy mi na tobie- uśmiechnął się- jak na przyjacielu.
- A ja już sobie nadzieję zrobiłem.
- Na marne.
- Czyli nigdy nie będziemy ze sobą chodzić?
- Będziemy. Na spacer czy do sklepu- uśmiechnęła się.
- Prowokujesz mnie.- uśmiechnęła się.- Ale przestań.
- Dlaczego?
- Bo to moja rola.
- Dlaczego?- uśmiechnęła się po raz kolejny.
- Bo to raczej chłopak drażni dziewczynę. Inaczej mówiąc, stara się o nią.
- Starasz się o mnie?
- Nie widać?
- Słabo.
- Przestań bo ja zacznę Ciebie wkurzać.
- Dobra.
- Co robimy?
- Na co masz ochotę?- cisza. Chłopak cały czas na nią patrzył.
- Film?- zapytał z uśmiechem.
- Zgaduję, że chciałeś powiedzieć "całowanie" itp. ale uznałeś, że było by to nieodpowiednie.
- Tak, właśnie tak- uśmiechnął się.- Annabelle?
- Ten horror?
- Tak.- usiedli na kanapie. W pewnym momencie, Sarah przestraszyła się tak bardzo, że wtuliła się w tors chłopaka. Harry się uśmiechnął. Dziewczyna spojrzała na niego.- Ty zaczęłaś.
- Czy ja coś mówię?
- Czyli to Ci nie przeszkadza?- chłopak objął ją ramieniem.
- Nie aż tak.- mówiła nie odrywając się od niego. Harry wziął jej rękę. Miał poważną minę.- Co?
- Tniesz się? Jesteś nienormalna powinnaś się leczyć!- wstał.
- Drwi z blizn ten, który nigdy nie zaznał ran...
- Co to znaczy?
- To, że nie wiesz co to bezsilność. Nie wiesz co to znaczy samotność, tak jak ja wiem. Nie wiesz co to oznacza strata i ten pieprzony lęk przed nią!
- Ale wytłumacz mi dlaczego się pocięłaś?- mówił zdenerwowany
- Chesz wiedzieć?
- Tak!
- Okay! Mój ojciec jest poważnie chory w każdej chwili może umrzeć, moja matka zmarła kiedy miałam 6 lat! Mój jedyny przyjaciel wystawia mnie dla jakiejś idiotki! Codziennie słyszę szydzące komentarze ludzi na ulicy! Że jestem jakś pojebana bo się tnę! Nie radzę sobie z tym! Ty nawet nie wiesz ile osób mi dokucza z tego powodu, że mieszkam z ojcem, albo dlatego, że nie mam przyjaciół!
- Przepraszam... Ja... Nie wiedziałem...
- Teraz już wiesz.- spuścił głowę- proszę. Możesz się śmiać, jedna osoba w te czy w te różnicy nie robi.- powiedziała smutna.
- Porąbało Cię chyba, kocham Cię nigdy Cię nie zostawię- przytulił ją. Oddała uścisk.- Chodź.
- Gdzie?
- Na spacer.
- Po co?
- Chcę Cię podnieść na duchu. Do parku?
- Nie, nie lubię tam chodzić.
- Dlaczego?
- Pracuje tam ta idotka.
- Dlaczego jej nie lubisz?
- Polubiłbyś człowieka, który nazywa Cię dziwką i pieprzy innym różne głupoty na twój temat?
- Idziemy?
- No dobra.
W drodze do parku chłopak oznajmił przyjaciółce, że przyjdą jego przyjaciele. Sarah ucieszyła się z tego bo niechciała zostać z nim sama. Doszli do uliczki przy której było dużo znajomych Sarah'y.
- Może posiedzimy tutaj?- zapytała łapiac go za rękę. Chłopak spojrzał na rękę za którą trzymała go Sarah. Uśmiechnął się.
- Usiądź- podprowadził ją do ławki która stała za nią- i poczekaj.
- Na co?
- Na szczęście.
- Na szczęście?
- Nawet na dwa.
- Co?
- Będą mniej więcej tego wzrostu- pokazał rękom na poziomie jego wzrostu.- Jeden ma blond włosy a drugi brązowe.
- O co Ci chodzi?
- Nic ważnego, ale nie obrażaj się na mnie jak zrobię coś co Ci się nie podoba.
- W sensie co?
- To- podszedł do niej i pocałował ją- księżniczko.
- Ale...
- Nie obrażaj się.- odszedł. Po chwili zniknął jej z oczu.
- Aha?- powiedziała sama do siebie.
- Uuu- podeszli do niej dwaj chłopaki i dziewczyna.- brzydula siedzi sama- zaczęła dziewczyna, szydząco uśmiechnięta.
- Taki smutek- zaczęli się śmiać chłopaki
- James już Cię zostawił?
- Nie zostawił, bo nie przyszłam z nim.- zaczęła się bronić.
- Widzę, że sama przyszłaś.- powiedziała.
- Nie, nie całkiem.
- To z którym pasztetem przyszłaś?- dziewczyna zaczęła się rozglądać.
- Siema- powiedział Niall siadając obok niej na ławce.
- Twoje szczęście przyszło- uśmiechnął się. Max, Andie i Andrew patrzyli na uśmiechniętego blondyna.
- Zabije go- powiedziała Sarah do Niall'a.
- Wątpie- chłopak objął ją.
- Przestań.
- Przepraszam, przeszkodziłem wam w czymś?- zapytał reszty.
- Yyy...- Andie zaczęła się jąkać. Chłopak się uśmiechnął. Max szturchnął ją.- Wy ze sobą chodzicie?
- Nie- chłopak uśmiechnął się poraz kolejny- Ale ona chodzi z moim przyjacielem.
- Jakim?- zapytała Andie.
- No właśnie?- Sarah spojrzała się na blondyna.
- Powiedziałbym, że z nim ale to byłoby śmieszne.- pokazał na Louis'a.
- Szczym ryj, pasztecie- powiedział brunet.
- Zgaduje, że moje drugie szczęście przyszło- powiedziała.
- Bingo.- uśmiechnął się.
- Zabije go- powtórzyła.
- Nie wydaje mi się.- chłopak złapał ją za rękę i pociągnął w swoją stronę.- Chłopak Cię szuka.
- Kazał mi tutaj czekać a teraz mnie szuka?
- Nie marudź! Idziemy!- odeszli kawałek ale dziewczyna cofnęła się.
- Chodź!- złapała blondyna za rękę i poszli. Tamta trójka ruszyła za nimi.
- Cześć- wrzasnął Zayn i Liam.
- Gdzie Ty byłaś?!- wrzasnął Harry.
- O to samo mogę zapytać się ciebie. Zostawiłeś mnie na ławce, samą a potem dowiaduję się, że mnie szukasz!
- Słodka jest jak się denerwuje- powiedział chłopak do przyjaciół.
- Zaraz Ci walnę.- chłopak lekko musnął jej usta i się uśmiechnął.
- Ty słodziaku- objął ją Zayn.
- Ale wy się kochacie- powiedział Louis po czym ją objął.
- To jej chłopak- powiedział Niall to temtej trójki pokazując na Harry'ego.
- Hah, napewno nie!- powiedziała Andie.
- A jednak- uśmiechnął się chłopak. Podszedł do kiosku.
- Kochanie chcesz coś do picia?- zapytał uśmiechnięty.
- Zaraz Ci walnę- powiedziała zdenerwowana. Chciała odejść ale chłopacy ją obejmowali.
- To chcesz czy nie?
- Nie.- przewrócił oczami.
- To dwie cole poproszę.- zwrócił się do sprzedawczyni. Dziewczyna podała mu picia.- trzymaj
- Ty mnie nie słuchasz!
- No bierz!- dziewczyna wyciągnęła rękę ale chłopak cofnął swoją.- Ale daj buziaka.- uśmiechnął się.
- Nie- wszyscy na nich patrzyli.- W ogóle to czemu tutaj jeszcze jestem?-odeszła kawałek.
- Trzymaj- powiedział Harry do Zayna podając mu napoje. Podbiegł do Sarah'y przytulił ją i pocałował.
- Przytul mnie- powiedział do niej cicho. Dziewczyna położyła swoje ręce na jego karku. Po chwili podeszli do reszty.
- Masz rację, nie chodzą ze sobą- powiedział blondyn. Odeszli. Dziewczyna spojrzała na Harry'ego i chciała uderzyć go w twarz ale złapał ją za ręce.
- Miałaś się nie fochać- przewróciła oczami- No- uśmiechnął się poczym znowu ją pocałował.
Dalej, dalej!
OdpowiedzUsuń