- Obudziłem cię?- zapytał.
- Nie.- Mówiła z uśmiechem.- Dlaczego mam twoją koszulkę?
- Mówiłaś, że ci zimno.
- Kiedy?
- W nocy.
- Serio tak mówiłam?
- Tak. A tak nie było?
- Nie wiem, nie pamiętam.- uśmiechnął się.
- Wyspałaś...- nie dokończył bo drzwi frontowe strasznie głośno huknęły. Koledzy do niego przyszli w odwiedziny. Wyskoczyli jak poparzeni z łóżka i zaczęli się szybko ubierać. Dziewczyna ubrała się i usiadła na fotelu obok. Kroki chłopaków były coraz głośniejsze- Twoja bluzka- wziął jej bluzkę do ręki.
- Daj ją- żucił jej ją, a ona schowała ją do torby. Chłopak usiadł na łóżku i zaczęli prowadzić rozmowę.
-... I wtedy on wybiegł na ulicę- otworzyły się drzwi od pokoju- i nawet nie zauważył tego samochodu... O cześć- uśmiechnął się do chłopaków.
- Cześć- zdziwili się.
- Co jest?
- Mieliśmy iść na mecz, ale...- zaczął Lou i spojrzał na Sarah'ę- ty chyba nie idziesz.
- Idzie- powiedziała dziewczyna- ja przyszłam tylko po... telefon. Zgubiłam go ostatnio a Harry go znalazł.- wstała, uśmiechnęła się i podeszła do drzwi- pa.
- Pa- powiedzieli chórem.
Wyszła. Chłopaki patrzyli na Harry'ego.
- Co?- Zapytał z uśmiechem.
- Telefon?- zapytał Zayn.
- Telefon.- potwierdził.
- No dobra... Może i to prawda, ale skąd ona miała twoją koszulkę?
- To nie była moja koszulka.
- Tak do niczego nie dojdziesz- powiedział Louis do Zayn'a.- Przyszła tylko po telefon?
- Tak- odpowiedział Harry.
- Nocowała u ciebie?
- Nie.
- Chodzicie ze sobą?- pytał szybko.
- Nie.
- Całowałeś się z nią?
- W tedy tylko.
- Dobrze całuje?
- Tak.
- Chrapie w nocy?
- Nie. Kurde!- uderzył się dłonią w twarz.
- Dziękuję za uwagę.
- Ale ona nocowała u mnie w weekend, a nie teraz.- bronił się.
- Uwierzył bym Ci gdybyś nie powiedział tego "kurde".
- Nie dręcz go tak.- powiedział Liam.
- Sorry, takie hobby.
- A masz chociaż jej numer?
- A mam.
- A dasz.
- Nie, spierdalaj.- powiedział chłodno.
Chłopcy poszli później na mecz. Wrócili wieczorem. Wszyscy poszli do domu Harry'ego. Bardzo zdziwił się ponieważ Sarah nie napisała do niego przez cały wieczór. Pomyślał, że coś mogło się stać. Napisał do niej.
"Wykorzystała mnie?-myślał.- Ale dlaczego to zrobiła? Podała mi zły numer..."- zasmucił się.- "Może do niej pójdę? Nie wyjdę na jakiegoś desperata? Albo fanatyka? Trudno... a jak nigdy jej nie zobaczę?"
- A tobie co?- zapytał Niall.
- Podała mi inny numer.
- Jak to?
- Normalnie. Dała mi kogoś innego numer.
- A może ty źle zapisałeś?
- Ja bym źle numer zapisał? Pomyśl!
- W sumie...- zaczął Zayn
- Co?- zapytał zniecierpliwiony.
- Może przespała się z tobą na odczepne...
- Co?
- No mówiła ci tyle razy, żebyś się od niej odczepił a ty nic. Może chciała, żebyś się od niej odwalił.
Cisza. Pomyślał, że to może być prawda. Nie spał całą noc i myślał o tym. A Sarah? Z Sarah'ą coraz lepiej. Nie cieła się od dwóch albo trzech dni. Nie płakała ostatnio. A to wszystko przez tego chłopaka. Następnego dnia chłopak wybrał się do niej. Zapukał do drzwi. Otworzył Mark- ojciec Sarah'y.
- Dzień dobry- powiedział z uśmiechem Harry- jest Sarah?
- Dzień dobry- odwzajemnił uśmiech.- Jest. Zapraszam.
Weszli do środka. Mężczyzna zaprowadził go do pokoju córki. Dziewczyna siedziała na podłodze ze swoim pamiętnikiem.
- Masz gościa- powiedział tata. Wpuścił młodzieńca do pokoju i zostawił ich samych.
- Cześć- uśmiechnęła się. Przytuliła się do niego.- I jak po meczu?
- Dobrze.
- Siadaj.- Usiadł na łóżłóżku a ona koło niego. Zauważyła, że chłopak siedzi poddenerwowany i smutny.- Co tam?
- Martwiłem się wczoraj o ciebie.
- Dlaczego?
- Nie odezwałaś się przez cały dzień.
- Nie chciałam wam przeszkadzać- mówiła uśmiechnięta.
- Postanowiłem do ciebie napisać.
- I?
- I napisałem. Ale odpisała mi jakaś dziewczyna.
- Zdenerwowałeś się?
- Raczej zdziwiłem. Ale potem jak chłopaki zaczęli mi opowiadać dlaczego podałaś mi inny numer...
- Wow!- przerwała mu- jaki inny numer? Podałam ci mój numer.
- To z kim ja wczoraj pisałem?
- Ze mną.
- Ale...
- Przepraszam ale nie znam żadnego Harry'ego i byłam cały dzień w domu.- przerwała mu kolejny raz.
- Dlaczego?- uśmiechnął się.
- Bo lubię Cie denerwować.- odwzajemniła uśmiech.
- Ty jesteś podła.
- Wiem.- przytulił ją.
Cisza.
- Mam małe pytanie.- zaczął chłopak.
- Jakie?
- Chodzimy ze sobą?
- Pierwsze słyszę.
- To wczo...
- Nikt mnie o nic nie pytał- przerwała mu poraz kolejny.
- Rozumiem. Sarah czy zozostałabyś moją dziewczyną?
- Tak.- przytuliła go.
- Co powiesz na mały spacer?
- Z tobą zawsze.
Poszli. Sarah mmusiała wejść do sklepu. Chłopak czekał na zewnątrz. Słyszał sygnał koguta policyjnego. Jakiś samochód zatrzymał się przed sklepem. Sarah właśnie wychodziła. Pewien mężczyzna wybiegł z samochodu i przystawił pistolet do skroni dziewczyny.
- Cofnąć się, albo odstrzelę jej łeb!- zaczął krzyczeć mężczyzna. Dziewczyna zaczęła płakać.
- Sarah!- krzyknął Harry. Chciał podejść do niego ale policja go zatrzymała.-puśćcie mnie!
- Do tyłu ale już!- krzyczał mężczyzna.- Wsiadaj!- powiedział do niej dobitnie- Do samochodu!- dziewczyna szybko do niego wsiadła.- Cofnąć się!
Odjechali. Harry pobiegł do jej ojca. Dziewczyna w samochodzie siedziała jak na szpilkach. Cały czas płakała.
- Nie możesz mnie wypuścić?- zapytała.
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo jesteś moją przepustką do wolności.
- Nie wiem za co ściga cię policja ale za ucieczkę i porwanie tak czy siak trafisz do więzienia.
- Nie płacz już. Nic ci nie zrobię.
- A policja?- zapytał zdenerwowany ojciec.
- Była tam.- mówił zapłakany Harry.- To moja wina. Gdybym nie zzaciągnął ją na spacer to była by tutaj.
- Takim tropem możemy powiedzieć, że to moja wina. Mogłem iść do pracy a ona poszła by ze mną....
Zatrzymali się w pewnym miejscu. Wyszli z samochodu.
- Dlaczego policja Cię ściga?- zapytała.
- Ukradłem samochód, zrobiłem nim rozpierduchę na mieście no i porwałem Ciebie.
- Dlaczego robisz to wszystko?
- Jakiś gościu porwał mi rodzinę i grozi, że ich zabije jeżeli nie zrobię tego co on chce.
- Skąd on wie co robisz?
- Kamery... Nie martw się tobie nic nie zrobię ale musisz tu być. Daj mi swój telefon.- podała go mu. Żucił go o ziemię i rozdeptał. Telefon się rozpadł.
- Gościu!
- To dla bezpieczeństwa.
- Nie mogliśmy go tutaj zostawić?!
- Przecież zostaje. Wsiadaj.
Wsiedli do samochodu. Zadzwonił do niego telefon.
- Co tym razem?
- Pozbądź się jej.- powiedział głos w słuchawce.
- Ale...
- Masz pistolet. Pozbądź się jej albo my pozbędziemy się twojej rodziny.
- Nie mogę.
- Ale my możemy.- usłyszeliśmy strzał- to było tylko ostrzerzenie. Następnym razem dostanie twoja córeczka.- Wziął niepewnie pistolet do ręki. Zaczął do niej celować. Zamknął oczy...
Łuuuu :3
OdpowiedzUsuń