środa, 1 lipca 2015

#8

*- Myśli danego bohatera.







Sarah chciała uciec z pieniędzmi lecz jej to nie wyszło. Łysy mężczyzna złapał ją i wrzucił do samochodu. Odjechał z nią.

- Wypuść mnie!- krzyknęła.
- Nie.
- Weź sobie te pieniądze, ale mnie wypuść!
- Zamknij się!
- Wypuść mnie!
- Jeszcze raz krzykniesz to odstrzelę ci łeb!- wymierzył pistolet w jej stronę. 
Sarah zalała się łzami. W pewnym momencie zobaczyła za samochodem czarne auto, a w środku Adama. 
- Nienawidzę go.- powiedziała cicho Sarah.
Porywacz po chwili jazdy zobaczył mężczyznę. Starał się mu uciec. Dojechali na pewien plac. Mężczyzna zobaczył, że nie da się przejechać, ponieważ jest tam mnóstwo policyjnych samochodów. Przejechał po kolczatce. Wyszedł z dziewczyną z samochodu. Przystawił jej broń do skroni.
- Jedwn ruch i dziewczyna zginie.- powiedział opanowany.
Policja do niego ccelowała z każdej strony. Sarah nie wiedziała co ma robić. Przypomniała sobie, że w szkole były kursy samoobrony. Uderzyła mężczyznę z łokcia w brzuch. Żucił broń i się skulił. Sarah kopnęła go z kolana w twarz. Mężczyzna padł na ziemię. Policja do niego podbiegła. Zaaresztowała go.
- Wszystko okay?- zapytał Adam.
- Nienawidzę cię- powiedziała Sarah. Mężczyzna się uśmiechnął.
Rozmawiali długi czas z policją.
- Odwieziemy panią do domu- powiedział komisarz.
- Dobrze.
- E! Młoda!- krzyknął Adam. Dziewczyna odwróciła się do niego.- trzymaj- rzucił jej telefon.
- Po co to?- zapytała.
- Podziękowanie za pomoc. Bez ciebie nie dał bym rady.
- Dzięki- uśmiechnęła się.
Policja odwiozła Sarah'ę przed dom.
- Dziękuje- powiedziała- żegnam.
- Do widzenia- powiedział policjant.
Sarah weszła do domu.
- Tato!- krzyknęła.
- Sarah!- podbiegł do niej mężczyzna i ją przytulił.- Wszystko dobrze? Nic ci nie jest? Zabije tego gnoja! Napewno wszystko dobrze?
- Tato nic mi nie jest.- uśmiechnęła się.- Wszystko dobrze. Tamten mężczyzna nie jest niczemu winien. Jakiś facet porwał mu rodzinę. Pomogłam mu.
- Dobrze. Ale napewno wszystko dobrze?
- Tak. Brałeś lekarstwa?
- Tak, tak... Tak. Powinnaś już iść- pogłaskał ją po policzku.
- Ktoś tu jest?
- Nie. Ale... Twój przyjaciel się o ciebie martwił.- dziewczyna się uśmiechnęła.- jedź, żeby nic sobie nie zrobił.
- Dobrze.
Wyszła z domu. Po 10 minutach była pod jego drzwiami. Zadzwoniła do drzwi. Chłopak otworzył jej drzwi. Przez chwilę nikt się nie odzywał. Był ubrany w spodnie dresowe i pogiętą bluzkę. Wyglądał na niewyspanego i smutnego. 
- Cześć- uśmiechnęła się. Chłopak otworzył szerzej drzwi i przetarł oczy. Nie odezwał się słowem. Sarah weszła do środka. Chłopak zamknął drzwi.
- Proszę powiedz mi, że to Ty a nie jakieś zwidy, przez to, że odkąd Cię nie ma nie spałem.
- To ja.
Uśmiechnął się i przytulił dziewczynę.
- Wszystko okay?- zapytał.
- Tak. Serio nie spałeś?
- Jak miałem spać? Martwiłem się. 
- Już jestem, idź spać.
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo nie chcę. Chcę teraz być z tobą.
- Kochany jesteś- przytuliła się do niego.- Ale powiedz chociaż, że coś jadłeś.
- To znaczy...
- Musisz coś zjeść. Natychmiast.
- Zaproponował bym Ci jakąś kolację czy coś w tym stylu, ale widzisz, że dzisiaj się nie nadaję.
- Widzę.
- Osz ty...- złapał ją za nogi i przewiesił przez ramię. Dziewczyna zaczęła się śmiać.
- Przestań.- mówiła przez śmiech.
- Czemu się śmiejesz?
- Bo to dziwne uczucie. Puść mnie.
- Jak cię puszczę to spadniesz i rozbijesz sobie głowę.
- Dobra. Odstaw mnie na ziemię.
- A może by tak "proszę"?
- Proszę.- Odstawił dziewczyną.- Dziękuję?
- To pytanie?- zdziwił się.
- Dziękuję Ci najcudowniejszy i najmilszy człowieku na ziemi! Pasuje?
- Jak ja Cię kocham- przytulił ją.
- Ja Ciebie też.- posmutniała.
- Co się stało?
- Nic.- uśmiechnęła się sztucznie.
- Uśmiech w stylu "nie chcę o tym gadać, więc sobie odpuść".
- Nie.
- Zostaniesz dzisiaj u mnie?
- Nie mogę.
- Dlaczego?
- Martwię się o tatę. Boję się, że nie brał leków.
- No dobrze.
- Wiesz co masz teraz zrobić?- Chłopak przeczesał włosy ręką.
- Nie bardzo.
- Idź coś zjeść i idź spać.
- Daj spokój...
- Już.
- Traktujesz mnie jak dziecko.
- Natychmiast.
- I zachowujesz się jak moja mama.
- W tej chwili!- Zaczęli się śmiać.- Nie żartuję idź. Ja też idę.
- No dobrze. Pa.- Pocałował ją w policzek.
- Pa.
Ruszyła w stronę domu. Idąc ulicą poczuła się inaczej, jak kiedyś. Lepiej. Czuła się dowartościowana. Wiedziała, że komuś na niej zależy. Pierwszy raz od długiego czasu wracała do domu z uśmiechem.
- To chyba jeden z najlepszych dni.- pomyślała.- Lepiej być nie może.
Rozmyślanie przerwał jej krzyk.
- Sarah!- krzyknął znajomy głos. Dziewczyna odwróciła się. Zobaczyła James'a idącego w jej stronę.- Cześć.- uśmiechnął się.
- Cześć.- odwzajemniła uśmiech. Przytulili się do siebie tak jak dawniej.
- Dawno ze sobą nie gadaliśmy. Stęskniłem się za Tobą.
- Ja za Tobą też.
- Idziesz do domu?
- Tak.
- Odprowadzę Cię.
- I co tam u Ciebie?
- Jakoś. Zarwałem z Hannah'ą.
Teraz już wiem dlaczego się do mnie odezwał- pomyślała.
- Dlaczego?- udała zmartwioną.
- Postawiła mi ultimatum. Albo ona albo Ty. Nikt nie będzie mi kazał Cię zostawić i dlatego wybrałem Ciebie.- Uśmiechnęła się. Poczuła, że oblewa ją rumieniec. Spuściła głowę.
- Dziękuję. Kochany jesteś.- uśmiechnął się.
- A co u Ciebie słychać?
- Mam chłopaka, porwano mnie, nie tnę się od jakiegoś czasu i jest u mnie coraz lepiej.*
-
Po staremu- uśmiechnęła się.
- Nic się nie zmieniło?
- Nic szczególnego. Żyję i jakoś się trzymam.
- Trzeba coś z tym zrobić, co nie?- Uśmiechnął się i spojrzał Sarah'rze w oczy.
- Co?- odwróciła wzrok.
- Jeszcze nie wiem. Ale coś trzeba.- Doszli pod dom dziewczyny.
- Wejdziesz?
- Jasne.
- Już jestem!- krzyknęła od progu dziewczyna.
- Dzień dobry- przywitał się James.
- Chodź- złapała go za rękę i poszli do pokoju dziewczyny.- Tak w ogóle mam nowy numer.
- Dawaj.- chłopak usiadł na łóżku dziewczyny.
- ***********.
- Czemu nowy numer?
- Tamten telefon mi się popsuł i nic z niego nie zostało. Nic nie uratowałam.
- W jaki sposób?
- Upadł mi.- Uśmiechnęła się.
- Oj, chyba nie mówisz mi wszystkiego.- zmrużył lekko oczy.
- Serio. Spadł na ziemię i taki facet na niego nadepnął.
- Masakra.
- Czy ja wiem?- Zaczęli się śmiać.
- Dawno tak nie pogadaliśmy.
- No- Usiadła na łóżku.
- Pamiętasz jak kiedyś mi mówiłaś, że jak chodziliśmy do przedszkola to Ci się podobałem?
- Pamiętam, weź mi o tym nie przypominaj.
- Dlaczego?
- Taka wiocha.
- Czemu?
- Bo teraz się przyjaźnimy- uśmiechnęła się.

- Teraz też Ci się podobam?- spojrzał jej w oczy.
- Że co?! Co za głupota!  Jak on śmie!
- Jesteś przystojny i to bardzo. Kocham Cię ale jak przyjaciela.
- Nic więcej?
- Słucham?

- Nie rozumiesz tego? Byłem z Hannah'ą tylko dlatego, żebyś była o mnie chociaż trochę zazdrosna. Podobasz mi się. Już kilka lat. Nie widzisz tego jak się staram?
- Dobra! Mówisz mi to tylko dlatego, że zerwałeś z Hannah'ą! Znam Cię! Jesteś babiarzem! Teraz nie masz z kim kręcić to kręcisz ze mną! Jaki cham!
-
Serio?- Zapytała.
- Tak. Zakochałem się w Tobie. Jesteś dla mnie najlepsza.
- Jamie- nienawidził kiedy ktoś do niego tak mówił. Tylko Sarah mogła tak go nazywać- Ja... ja nic do Ciebie nie czuję. Jesteś dla mnie przyjacielem.
- Co?
- Przepraszam.
Nastała chwila niezręcznej ciszy.
- Trudno- zaczął chłopak.- Ale cóż. Będę czekał, aż zmienisz o mnie zdanie.- Wstał i podszedł do drzwi.- A mam nadzieję, że zmienisz.- posłał jej zalotny uśmiech. Sarah podeszła, żeby się z nim pożegnać.
- Pa.- uśmiechnęła się.
- Mogę zadać Ci pytanie?
- Jasne.- Spojrzał jej w oczy. Sarah zawsze nie mogła się w nich odnaleźć. Były idealnie niebieskie.
- Dlaczego zmieniłaś o mnie zdanie?
- Ponieważ zrobił się z Ciebie babiarz, arogant i cham?
- Sama nie wiem.
- Mam nadzieję, że przekonasz się, że mogę być kimś więcej niż przyjacielem- James zbliżał się powoli do ust Sarah'y.
- Jamie- odwróciła głowę kiedy ich usta dzieliły milimetry.
- Do zobaczenia.- uśmiechnął się i wyszedł- Do widzenia- powiedział ojcu dziewczyny.
Sarah zamknęła drzwi i lekko zdenerwowana usiadła na łóżku.
- Po co on to robi? Pobawić się mną i rzucić... robi tak z każdą. Ale dlaczego ja się z nim przyjaźnię? Kurde tak go kocham. Czemu mój przyjaciel musi być takim debilem?!  Nigdy mi czegoś takiego nie mówił. Zresztą swoim byłym też nie. Wiem bo byłam kilka razy przy tym jak do którejś zarywał. Słodkie to było. On w ogóle jest słodki. Przestań! Masz chłopaka! Masz chłopaka, który nie ma twojego numeru. Napiszę do niego.



- Ehhh... jak dziecko. Ale i tak go kocham. To dziwne ale dawno nie czułam się tak ważna dla kogoś i nie czułam, że mogę kochać kogoś innego oprócz mojego taty.
Wzięła pamiętnik i usiadła na łóżku. Jak zwykle zaczęła opisywać swoje ostatnie dni, które przeżyła. A było w nich co opisywać. Drzwi do pokoju Sarah'y się otworzyły.
- Nawiązując do twojego ostatniego SMS'a- powiedział łagodnie. Po czym dodał dobitnie.- No ja myślę- Pocałował ją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz